Wydawnictwo Czarne, 2014
Liczba stron: 872
W przypadku tej książki nie uda się napisać trzech akapitów, powiedzieć o czym jest, co ją wyróżnia na plus, co na minus i polecić lub odradzić. Idę na kompromis pisząc o pierwszych dziewięciuset stronach, zostawiając spisanie wrażeń po drugim na inną okazję.
Ogrom i różnorodność zebranych w Antologii reportaży wymuszają inną formę wpisu. Będzie nosił tytuł:
Co mi dało przeczytanie pierwszego tomu Antologii?
1. Rozwiało obawy, że stare reportaże straciły aktualność i „czytalność”.
2. Uzmysłowiło, że „lekturowi” autorzy, tacy jak Dąbrowska, Żeromski, Korczak, Rodziewiczówna całkiem dobrze odnajdywali się w pisaniu literatury non-fiction.
3. Uspokoiło obawy, że zetknę się z takim ładunkiem polskiej martyrologi narodowej, którego na dłuższą metę nie będę mogła podźwignąć.
4. Uświadomiło, że Polacy sporo podróżowali po świecie, oglądali go z ciekawością, wnikliwie analizowali i pisali o tym, co w Polsce nieznane.
5. Podobało mi się, że czytając reportaże chronologicznie można zaobserwować jak zmieniał się sposób pisania i język. W niektórych, starszych, fragmentach razi całkowity brak poprawności politycznej. W tych powojennych często skrzypi partyjna nowomowa.
6. Zaimponowało mi, że autorzy dokonujący wyboru tekstów, zderzyli ze sobą różne światopoglądy, różne wrażliwości reporterów oraz kaliber tematów. Te drastyczne, smutne, poważne, przeplatane są tekstami o lżejszej tematyce, przez co czytanie nie przytłacza.
Podsumowując dodam, że można je czytać na wyrywki, bądź po kolei – przejrzysty układ i zajmujące wprowadzenia do poszczególnych reportaży autorstwa Mariusza Szczygła ułatwiają wybór tego, co nas szczególnie interesuje. Przypisy są pomocne, ale niezbyt długie, więc nie dominują nad treścią.
Ja czytałam po kolei, bo inaczej nie umiem. Taką mam przypadłość czytelniczą, że nie potrafię czytać książek na wyrywki (z artykułami w magazynach mam odwrotnie – czytam koniec, trochę ze środka, a jak mnie zaciekawi, dopiero początek i opuszczone fragmenty). Nudziłam się raz lub dwa razy, a mimo to dobrnęłam do końca czytanego reportażu, bo nie są one zbyt obszerne. W sam raz na jedną sesję. Pierwszy tom czytałam jakieś 2 miesiące, po jednym, dwa reportaże dziennie, a czasem wcale. W międzyczasie przeczytałam jeszcze kilka książek. Drugi tom poznaję w podobny sposób.
Czytaliście Antologię? Jakie są wasze wrażenia?