Saszeńka, Simon Montefiore

Wydawnictwo Magnum, 2008

Liczba stron: 438

Monumentalne dzieło Simona Montefiore trudno jednoznacznie sklasyfikować. Po części jest książką historyczną oddającą ducha komunistycznej Rosji i przemian, które rozpoczęły się na dobre w 1916 roku. Po części jest romansem. Zawiera też elementy powieści obyczajowej i sensacyjnej. Czy takie zamieszanie wyszło książce na dobre?

Saszeńa jest córką bogatego Żyda, którego bogactwo otwiera drzwi do najwyższych zaszczytów i znajomości w carskiej Rosji. Dziewczyna jednak nie chce korzystać z przywilejów swojej klasy – fascynuje ją bowiem zaszczepiony jej przez wuja bolszewizm i walka klasowa. Już jako szesnastolatka pomaga z działalności konspiracyjnej, za co trafia do carskiego więzienia i pod obserwację szpiegów państwowych. Po okresie przemian Saszeńka i jej wysoko postawiony w partii robotniczej mąż cieszą się względnym spokojem w nękanym przez czystki kraju. Sam Stalin zaszczyca ich swoją uwagą. Oddani ideałom, o które walczyli zdają się nie dostrzegać okucieństwa i niesprawiedliwości w państwie rządzonym twardą ręką. Są do tego stopnia zaślepieni, że wręcz pochwalają terror, jako narzędzie pozbywania się wrogów partii.

Niestety, ich życie ulega nagłej odmianie i popadają w niełaskę. Czym sprowadzają na siebie uwagę Berii i czekistów żądnych jakichkolwiek obciążających zeznań? Saszeńka wie, że niełatwo będzie wywinąć się maszynie państwowej, postanawia ratować dzieci…

Losy Saszeńki i jej potomków pokazują rozmiar zniewolenia umysłów przez bolszewickie państwo. Naiwność tych ludzi i oddanie się fałszywym ideałom powodują u czytalnika bunt i złość. Saszeńka walcząca przeciw własnym rodzicom, fabrykantom, przedsiębiorcom, ludziom żyjącym w luksusie, po kilkunastu latach staje się podobna im – przyjmuje od partii luksusowy dom, niczego jej nie brakuje, może korzystać z przywilejów niedostępnych zwykłym ludziom. Zakłamanie, fałsz i obłuda to typowy syndrom tego państwa. Moralny relatywizm tej bohaterki i zatracenie przez nią obiektywnej oceny rzeczywistości sprawiły, iż nie umiałam się z nią identyfikować, ani jej współczuć. W koncu dostała od Rosji to, o co walczyła. Jeśli już to współczułam całemu narodowi, który otrzymał tak wiele zła, dla którego każda zmiana rządzących była zmianą na gorsze.

Czy polecam tę książkę? Sama nie wiem. Myślę, że wielu osobom się spodoba. Ja jestem nią jednak trochę rozczarowana, choć przyznaję, że pozostanie we mnie obraz komunistycznego państwa, które uderza z równą mocą w swoich twórców, jak i przeciwników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *