Książnica, 2002
Liczba stron: 262
Podczas lektury tej powieści spotkała mnie niezwykle miła niespodzianka. Z opisu na okładce i kilku pospiesznie przeczytanych recenzji wnioskowałam, że będę miała do czynienia w głównej mierze z psychologiczną opowieścią o nieudanym życiu tytułowej Ewy. Obawiałam się melancholii i zadumy literackiej. Okazało się, że „Oko Ewy” jest nietypowo skonstruowaną powieścią kryminalną, w której występują policjanci znani mi z uprzednio przeczytanej „Nie oglądaj się”.
Główną postacią jest Ewa – dobiegająca czterdziestki, niespełniona malarka, samotnie wychowująca kilkuletnią córkę, żyjąca na skraju nędzy. Podczas spaceru z córką znajduje w wodzie rzeki dryfujące zwłoki martwego mężczyzny. Okazuje się, że śmierć tego człowieka związana jest z morderstwem popełnionym na prostytutce kilka miesięcy wcześniej. Komisarz Sejer dochodzi do wniosku, że Ewa musi mieć coś wspólnego z obiema ofiarami.
Sama Ewa jest postacią dość antypatyczną, nie wzbudza ani mojej sympatii, ani współczucia. Jest taką kobietą, jaką nie chciałabym zostać – roszczeniową, życiowo niezaradną, ponurą. Jedyną jej pozytywną cechą wydaje się być przywiązanie i miłość do starego i niedołężnego ojca.
Wątek kryminalny jest rzeczywiście zdominowany przez długie działy opisujące życie Ewy oraz jej codzienne zmagania z rzeczywistością. Jednak oba te wątki są ściśle ze sobą związane i nierozerwalne. Konstrukcja powieści nie jest może najszczęśliwsza – prawdy dowiadujemy się nie z ust policjanta, lecz na skutek swoistej spowiedzi osoby zamieszanej. Mimo tego, jest to wciągająca lektura, pobudzająca apetyt na następne powieści Fossum.