Agata z Placu Słonecznego, Ewa Karwan-Jastrzębska

Marginesy, 2012

Liczba stron: 222

Czasami, po serii ciężkich dni, mam ochotę na książkę, która mnie dodatkowo nie obciąży, ale zabierze w nieznane krainy. Wtedy sięgam po jakąś bajkę, czyli książkę, z której wyrosło nawet moje nastoletnie dziecko. W piątek, po pracowitym tygodniu w rękę wpadła mi „Agata z Placu Słonecznego” – pierwsza z planowanej serii o niezwykłej niani jeżdżącej na złotym rowerze.

Agata przybywa do domu położonego przy Placu Słonecznym, by ubiegać się o stanowisko opiekunki dzieci pary antropologów, którzy wyruszają w podróż badawczą do Papui Nowej Gwinei. Rudowłosa dziewczyna z miejsca zdobywa zaufanie rodziców – jest pewna siebie, uporządkowana, zorganizowana. Jeśli chodzi o dzieci to jest ich pięcioro – para dziewięcioletnich bliźniąt oraz trzyletnie trojaczki. Te nie dają się tak łatwo przekonać do Agaty – postanawiają się jej pozbyć, a w pozbywaniu się opiekunek mają całkiem spore doświadczenie. Niestety, Agata jest twarda, poza tym zachowuje się tak jakby potrafiła im czytać w myślach i zazwyczaj wyprzedza ich o krok. Wreszcie nadchodzi dzień wyjazdu rodziców i dzieci zostają tylko pod opieką Agaty. W domu zaczyna pojawiać się siedmiopalczasty mały stworek. On pokaże starszemu rodzeństwu magiczny świat, który znalazł się w niebezpieczeństwie. Kluczem do rozwiązania sprawy okazuje się kufer ze strychu…

Podobało mi się! Odrobina magii, tajemniczy zeszyt w czerwonej okładce, nie do końca określone magiczne zdolności Agaty, która okazuje się być niezwykłą nianią. (Szkoda, że tak mało o niej samej – liczę, że w kolejnych odsłonach będziemy mogli dowiedzieć się czegoś więcej o Agacie – co trzyma w walizce, co łączy ją z panem Adamem, jak udaje jej się czytać w myślach, itp). Według mnie książka spodoba się miłośnikom „Karolci”, „Mary Poppins” „Muminków” oraz „Dzieci z Bullerbyn.” Znalazłam w tej książce klimaty zbliżone do wszystkich wymienionych książek. Pani Ewa Karwan-Jastrzębska garściami czerpie z klasyki książek dla dzieci, a mimo tego powieść o opiekunce Agacie wyszła całkiem zgrabnie – zatem niech moje słowa nie będą interpretowane jako zarzut, ale jako stwierdzenie. Odpoczęłam przy tej książce i wierzę w to, że powieść spodoba się także tym, do których jest skierowana.

Jeśli czytaliście ją swoim dzieciom (lub też jeśli przeczytały ją Wasze dzieci), dajcie znać jak się podobała. Jestem bowiem ciekawa czy moja opinia i opinie dziecięcych ekspertów się pokrywają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *