
Myślałam, że będzie łatwiej. Książka objętościowo zachęca do czytania, treść jest zdradliwa, najeżona metaforami, odniesieniami do mitologii, współczesności, archetypów, a nawet science fiction. Dla mnie mieszanka może nie tyle wybuchowa, co ciężkostrawna.
Nie znałam wcześniej mitu o Inannie. Ta książka przybliża sumeryjską boginię i jej podróż do świata umarłych. Wizyta w podziemiach wielkiego industrialnego, modernistycznego miasta żywych kończy się śmiercią Inanny. Z podziemi świata nikt nie może wrócić i nikt nie może pomóc osobie tam zamkniętej. Nawet Bogowie zamieszkujący najwyższe piętra budowli, odpowiedzialni za działanie ludzi, zwierząt, maszyn, przyrody nie podejmują się próby uwolnienia bogini. Inanna jednak wraca dzięki uporowi swojej służącej i przyjaciółki – Niny Szubur, która przemierza odległe przestrzenie w poszukiwaniu osoby, dla której los Anny In nie jest obojętny. Jednocześnie Inanna musi złożyć ofiarę królowej podziemi w darze za uwolnienie.
To mit o kobietach, ich sile, woli przetrwania, solidarności, przyjaźni. Autorka przypisuje kobietom cechy w większości pozytywne. Mężczyźni – Bogowie to istoty próżne, nieczułe – księgowi, programiści, myśliciele niezdolni do współczucia i litości. Działają dopiero wtedy, gdy wisi nad nimi realna groźba utraty władzy i porządku świata.
Początkowe rozdziały zawierające industrialne opisy miasta, żywe walizki, podróż do podziemi i świat zmarłych zupełnie do mnie nie przemawiały. Musiałam sobie stopniować tę science fiction połączoną z fantasy i mitologią. Powieść zaczęła mnie wciągać od momentu spotkania Niny Szubur z Anną Enhudu. Opowieść tej drugiej jest bardzo poruszająca – dotyczy stworzenia i początków świata. Jest magiczna i daje do myślenia. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, o czym jest ta książka. Chociaż mogę się mylić w swoich interpretacjach, bo tak naprawdę ona jest o tym, co chcemy w niej znaleźć. Każdy znajdzie co innego i każdy będzie miał rację.