Berlin, późne lato, Grzegorz Kozera

berlin-pozne-latoDobra Literatura, 2013

Liczba stron: 204

Środek wojny, Berlin. Kamienica zamieszkana przez Niemców, pilnowana przez wścibskiego blokowego, odpowiedzialnego za porządek, zaciemnienie okien, zejście do piwnicy podczas nalotu. Mieszka tam Otto Peters. Dawniej, przed dojściem Hitlera do władzy, pisał książki. Teraz od lat pracuje w księgarni, którą prowadzi wraz z przyjacielem. Peters jest wdowcem, jego jedyny syn zginął na froncie. Gdy pewnego dnia mężczyzna znajduje w piwnicy bardzo chorą i słabą kobietę, Polkę ściganą przez gestapo bez chwili namysłu ukrywa ją w swoim mieszkaniu.

Napisana pięknym, zwięzłym stylem, który uwypukla a nie zagaduje „Berlin, późne lato” to książka dająca dużo do myślenia. Przede wszystkim pokazuje jak różne były nastroje w niemieckim społeczeństwie i do jakich rozłamów dochodziło w rodzinach, kiedy jedni dawali się omamić szaleńczej retoryce Hitlera, a inni pozostawali odporni na jego charyzmę. Ta książka to również obraz człowieka, który przez lata płynął z prądem. Choć nie zgadzał się z rzeczywistością, wolał wybrać milczenie niż otwartą krytykę. Dopiero splot dramatycznych okoliczności i nawarstwienie się konfliktów doprowadzają go do podjęcia działań. Mamy tu także obraz życia w Niemczech podczas wojny – ogromną przepaść dzielącą zwykłych ludzi od tych, którzy zaprzedali się systemowi i jako wysoko postawieni oficerowie realizują plany Hitlera.  Jest w tej powieści również wątek miłosny (według mnie zbędny), niestety nieco naiwny. Rozumiem, że dopełnia obrazu przemiany Petersa, ale wydaje mi się, że pomylono tu pragnienie bliskości z innym człowiekiem z uczuciem miłości. Bardzo dobrze napisana powieść, która stawia wiele pytań o kwestie etyczne, o kondycję człowieczeństwa, o problem winy i kary. Warto!

Jedna odpowiedź do “Berlin, późne lato, Grzegorz Kozera”

  1. Zerknęłam na okładkę, przeczytała tytuł i już czułam, że książka będzie poprowadzona właśnie w takiej tematyce. 🙂 Twoja krótka recenzja zachęciła bardzo, więc pewnie się skuszę.

Skomentuj Maja Wróblewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *