Blondynka u szamana, Beata Pawlikowska

Wydawnictwo G + J RBA, 2004

Liczba stron: 235

Książka jest zapisem wyprawy Beaty Pawlikowskiej przez dżunglę w Peru. Celem wyprawy jest dotarcie do Ekwadoru, ale zanim do tego dochodzi, podróżniczka doświadcza wielu przygód.

Jej przewodnik Hercules to największy pechowiec, jakiego widział świat – jeśli ryba miałaby jedną ość, to ta ość na 100% utkwiłaby w gardle tego nieszczęśnika – tak opisuje go podróżniczka. Drugim jej przewodnikiem jest Indianin Porfirion, który najlepiej z całej grupy radzi sobie w trudnych warunkach tropikalnej dżunglii. Pawlikowska podróżuje drogą lądową – po wąskich ścieżkach wśród skłębionych i kłujących lian, jadowitych robali, podstępnie ukrytych węży. Droga wodna jest wygodniejsza, ale bardziej monotonna.

W trakcie przeprawy przez dżunglę Beata zostaje gościem w indiańskiej wiosce – traktowana tam jest jak potężny szaman i zostaje przeszkolona przez miejscowego szamana w kwestii postrzegania świata. Wiara Indian w moc Pawlikowskiej jest tak wielka, iż oczekują oni od niej uzdrowienia chorego wojownika. Aby wspomóc podróżniczkę w tym zadaniu, tubylcy poją ją wywarem z roślin o działanu narkotycznym. Po tym następuje długi i dokładny opis wizji, które dręczą Pawlikowską podczas wielogodzinnego trwania na granicy jawy i snu.

Książka ilustrowana jest fotografiami wykonanymi podczas tej wyprawy, m.in. zobaczyć można jak wygląda zupa z małpy oraz nieprzenikniona gęstwina zielonej dżunglii. Liczne zdjęcia Indian w barwnych strojach oraz bogatych ozdobach dają pojęcie, jak jesteśmy różni. Książkę czyta się błyskawicznie – jest bardziej dowcipna niż wcześniej czytana przeze mnie „Blondynka śpiewa w Ukajali”, aczkolwiek umęczyły mnie opisy narkotycznego snu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *