WAB, 2008
Liczba stron: 125
Powieść tej autorki „Póki rekin śpi” zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Długo nie mogłam się po niej otrząsnąć. Potem zakupiłam „Ból kamieni”, po który długo nie sięgałam, bojąc się, że podczas lektury przeżyję podobny wstrząs. Wyznaczyłam ją sobie do przeczytania na ten rok żeby wreszcie zaspokoić swoją ciekawość względem treści i uczuć, które może we mnie wywołać. Tym razem autorka obeszła się ze mną łagodniej, chociaż nie dała mi odłożyć książki dopóki nie poznałam całej historii.
Narratorka wspomina swoją babcię, składa do kupy wspomnienia jej dotyczące i zasłyszane fakty. Z jej opowieści wyłania się obraz niezwykłej kobiety, która całe swoje życie tęskniła za prawdziwą miłością. W latach młodości była zupełnie niezrozumiana przez swoich rodziców i siostry. Traktowano ją jak szaloną, czemu dawała wyraz poprzez samookaleczenia, nieracjonalne zachowania oraz niepohamowaną namiętność. Wydano ją za mąż za dużo starszego wdowca, którego nigdy nie pokochała. Prawdziwą miłość przeżyła tylko raz – podczas pobytu w sanatorium poznała tajemniczego Weterana, który zawładnął jej sercem aż do końca życia.
Wspomnienia ułożone z poszatkowanych faktów, obrazów miejsc i charakterystyk ludzi składają się na fascynującą lekturę o nietuzinkowej postaci. Milena Agus ma swój charakterystyczny styl pisania – zwięzły, pozbawiony nadmiaru ozdobników i mocno przemawiający do wyobraźni. Idealnie odnajduję się w takim typie literatury i gorąco Wam polecam.
Uwielbiam obie powieści autorki. To niesamowita sztuka, zamknąć w tak niewielkich tomach tyle emocji, refleksji i wrażeń 🙂