Brukselska misja, Tobiasz W. Lipny

Wydawnictwo W.A.B., 2008

Liczba stron: 185

Po dobrym „Barocco” i bardzo dobrym „Kurlandzkim tropie” spodziewałam się wyśmienitej „Brukselskiej misji”. Czy moje nadzieje na dobrą lekturę łączącą sztukę z aferą kryminalną i zaprawioną domieszką erotycznej pikanterii zostały spełnione? O tym za chwilę.

Karol …ski, bohater trylogii, dostaje smutną wiadomość. Jego wuj Antoni umarł na skutek zawału serca. Po ceremonii pogrzebowej Karol dowiaduje się, że dziedziczy po wuju kamienicę w Brukseli oraz konie. Ponadto wreszcie poznaje profesję swojego krewnego – wuj Antoni był członkiem służb wywiadowczych, ekspertem od światowego terroryzmu.

Po przyjeździe do Brukseli Karol poznaje gorącą Chantal, z którą nawiązuje namiętny romans. Ponadto zostaje wplątany w międzynarodowe rozgrywki wywiadowcze, których celu i sensu nie pojmuje, a które narażają go na śmiertelne niebezpieczeństwo.

I wszystko byłoby fajnie, gdyby akcja rozwijała się równie szybko jak w moim streszczeniu – tak naprawdę przez ponad połowę książki mamy rozterki sercowe Karola porzuconego przez aktualną kochankę, opisy zagospodarowania urbanistycznego Brukseli, wyciąg z katalogu muzealnego i generalnie pokaz erudycji autora. Nawet seksu jakby mniej niż w poprzednich częściach. Akcja zaczyna się zapętlać i rozwijać dopiero gdzieś po setnej stronie, a mimo to pozostawia niedosyt. Miłośnik sztuki nie znajdzie tego, co dostał hojnie od autora w poprzednich częściach – połączenia sztuki z powieścią sensacyjno-detektywistyczną. Są tu jakieś ogólnoświatowe rozgrywki polityczne, ale ich natura nie jest dla nikogo jasna, nawet „ou ou sewen” Karol nie za bardzo wie o co w tym wszystkim chodzi.

Ja się zawiodłam na tej części, po dwóch poprzednich powieściach liczyłam na coś więcej niż dostałam w „Brukselskiej misji”. Pozostaje mieć nadzieję, że autor pracuje nad następną powieścią trzymającą poziom „Kurlandzkiego tropu”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *