Obsesja i inne formy miłości, Sarah Crossan

Wydawnictwo Znak, 2022

Liczba stron; 279

Tłumaczenie: Maria Makuch

Ona jest prawniczką. Zawodowo zajmuje się spisywaniem i wykonywaniem testamentów. On jest jej klientem. Zjawia się w biurze, bo chce spisać testament i zabezpieczyć swoją żonę i synów. Ona i on mają trwający kilka lat romans. Pewnego dnia do kancelarii dzwoni żona, chce wykonać testament. Okazuje się, że mężczyzna nie żyje.

Oglądamy świat przez szparę w drzwiach, jaką zostawia nam główna bohaterka tej powieści. Kochanka. Ta trzecia. Ta, która nie może otwarcie przeżywać żałoby. Ta, która popada w obsesję po śmierci kochanka. Niechętnie wpuszcza nas do swojego świata, dawkuje informacje o sobie, o sekretnym związku, o swoim życiu poza pracą i schadzkami. Powoli jednak obraz staje się coraz pełniejszy, a sympatia czytelnika meandruje pomiędzy bohaterami tego dramatu.

Zastanawia mnie, jak inni czytelnicy odbiorą tę powieść. Ja odetchnęłam z ulga, gdy zamknęłam książkę i mogłam uwolnić się od tej wyniszczającej historii. Nie zazdroszczę osobie, która podjęłaby się pomocy uwikłanej w sieć złych uczuć kobiecie. Ja czułam się utaplana w błocie, często zdezorientowana, przygnębiona łańcuchem zdarzeń i pozornie irracjonalnych zachowań. Pozornie, bo po zastanowieniu byłam w stanie powiedzieć, czym kierowała się bohaterka dokonując tak dziwnych wyborów.

Na uwagę zasługuje również forma i styl tej powieści. Gdy otwieramy książkę, wydaje nam się, że będziemy przedzierać się przez poemat. Okazuje się jednak, że szybko można przywyknąć do takiej formy zapisu i czytać tę książkę jak zwykłą, złożoną z krótkich scen powieść. Powieść, która niby opowiada banalną historię zdrady, lecz zawiera wiele miejsc, które osaczają czytelnika i zmuszają do zdania sobie pytania: Co ja bym zrobiła w tej sytuacji?

Księgowość 2018 i najlepsze książki

To był głupi rok. Prawie całkowicie porzuciłam pisanie na blogu i głównie pracowałam. Lubię pracować, ale co za dużo, to mąci się od tego w głowie. W listopadzie blog skończył 10 lat, a ja nie urządziłam żadnej imprezy, niczego Wam się sprezentowałam za Wasze wsparcie i bycie ze mną przez ten cały czas. Na pewno to nadrobię! Dziękuję, tym bardziej, że na początku roku dzięki Waszym głosom zajęłam miejsce na podium w rankingu Influencera.

Czytałam tyle, co zwykle. Notes pokazuje 175 książek, Goodreads 178, bo tam wliczam również magazyn Non/Fiction – mój rok w książkach wraz z ocenami wyrażonymi gwiazdkami (od 1 do 5) można zobaczyć tutaj. Nie zawsze jednak te oceny są miarodajne, zwykle wystawiam je zaraz po przeczytaniu książki, czasem okazuje się, że po upływie miesięcy niektóre książki wysoko ocenione zupełnie rozpływają się w mojej pamięci, podczas te, którym poskąpiłam gwiazdek tkwią we mnie jak cierń.

Najlepsze w 2018 w kolejności przypadkowej, a raczej w kolejności, w jakiej je czytałam, co nie ma najmniejszego znaczenia ;):

Legenda o samobójstwie – David Vann (tam jest scena, której nigdy nie zapomnę)

Zaginione miasto Z – David Grann (przygoda, przygoda!)

Zbiornik 13 – Jon McGregor (dziwna, nowatorska, nudnawa)

Prywatne życie łąki – John Lewis-Stempel (pięknie pisze o przyrodzie najbliżej nas)

Moja najdroższa – Gabriel Tallent (wstrząsająca)

Niksy – Nathan Hill (dobra historia, dobrze napisana, pełna zagadek)

Miejsce i imię – Maciej Siembieda (ciekawa historia, interesująco napisana, czekam na kolejne)

Cytrynowy stolik – Julian Barnes (o przemijaniu i starości, przewiduję powroty do tej książki)

Bieguni – Olga Tokarczuk (nie mogłam się wgryźć, a potem poooszło, do czytania również na wyrywki)

Historia przemocy – Eduard Louis (aż tak bardzo mi się nie podobała podczas czytania, ale od miesięcy o niej myślę!)

O matko! i Psiakość – Alejandro Palomas (super średnia półka, mądre, zabawne, na wskroś współczesne)

Silva rerum I – Kristina Sabaliauskaitė (tak, wiem, że jest druga część, ale pisałam na początku, że to był głupi rok)

Spadek – Vigdis Hjorth (idealnie skrojona pod moje potrzeby, ukazująca rozpad i brak więzi)

Alienista – Caleb Carr (dlaczego tak długo zwlekałam z jej przeczytaniem?!)

Psy ras drobnych – Olga Hund (za szybko się czyta, ale zostają obrazy – butelka na kwiat, prane kapcie i… cios w serce na końcu)

Jak tu nie zwariować. Na herbatce u psychiatry – Irena A. Stanisławska w rozmowie z Edwardem Krzemińskim (odczarowuje spaczone przez filmy i kiepską literaturę spojrzenie na choroby psychiczne, super w połączeniu z poprzednio wymienioną książką)

TOPR. Żeby inni mogli przeżyć – Beata Sabała-Zielińska (non fiction, a czyta się jak jakieś wymyślone historie nie z tej ziemi. Co za fantastyczni ludzie z tych TOPR-owców!)

Lustrzane odbicie (The Likeness) – Tana French (u mnie ona zawsze jest na podium, jej książki są hipnotyzujące i naprawdę nie umiem się od nich oderwać, a że są opasłe, to zostawiam sobie na taki czas, gdy mogę czytać dzień i noc)

Wyróżnienia:

Książki Wojciecha Chmielarza (przeczytałam całą serię z Mortką)

Seria składająca się z książek „Śpiący giganci” i „Przebudzeni bogowie” – Sylvain Neuvel (czekam na finał tej historii, nie wiedziałam, że z taką rozkoszą będę czytać sci-fi)

Książki Andrei Camilleriego – mój sposób na ogólne zniechęcenie. W tym roku przeczytałam „Taniec mewy” i „Polowanie na skarb”. Polecam, jeśli nie znacie, nie trzeba czytać chronologicznie.

Było też kilka rozczarowań, ale po co o nich pisać – tym bardziej, że na wielu listach znajdują się na szczycie zestawień 😉 Jak zwykle jest żal, że nie przeczytałam tak wielu książek, które mogłyby stanąć na podium. Jak zwykle wydaje mi się, że zbyt często sięgam po średniaki i pomijam wartościowe książki. Jak zwykle nie zamierzam się poprawiać, bo czytam to, na co mam akurat ochotę.

Przetłumaczyłam w tym roku 5 książek, spis moich tłumaczeń znajdziecie w poście O mnie.

Ściskam Was serdecznie i życzę, żeby 2019 rok dla nikogo nie był głupi! Bawcie się dobrze wieczorem, niezależnie od tego, jak zamierzacie spędzić ten ostatni dzień roku. Ja postaram się  dokończyć ostatnią czytaną książkę (it’s my idea of party).

Najlepsze książki 2017 i krótkie podsumowanie

Rok 2017 przez kilka miesięcy był dla mnie dość łaskawy i mogłam robić to, co lubię najbardziej, czyli czytać. Ostatnie cztery miesiące wypełniała głównie praca, więc tempo czytania spadło. Sięgałam też po łatwiejszą literaturę, przez co mam poczucie, że ominęłam sporo książek, które powinnam przeczytać. Zaniedbałam też pisanie na blogu i wkraczam w 2018 z dużymi zaległościami w recenzjach. Cóż, bywa.

Przeczytałam dużo, bo aż 194 książki.

Oto najlepsze z nich.

Kryminały (recenzje pojawią się później, bo nie zdążyłam w starym roku)

Farma lalek – Wojciech Chmielarz

Roznegliżowane – Iva Prochazkova

Literatura faktu:

Ekspedycja – Bea Uusma (kończyłam w sylwestra, taki rodzynek mi się trafił na koniec roku!)

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz – Anna Kamińska

Księga morza, czyli  jak złowić rekina giganta z małego pontonu na wielkim oceanie o każdej porze roku, Morten A. Strøksnes

Dziennik 1943-1948 – Sandor Marai

Człowiek, który zrozumiał naturę – Andrea Wulf

W królestwie lodu – Hampton Sides

Literatura piękna:

Pod śniegiem – Petra Soukupova

O starym człowieku, co czytał romanse – Luis Sepulveda

Przypomnij mi, kim jestem – Matthew Thomas

Moja walka 5 – Karl Ove Knausgard

Opowiadania i słuchowiska. Klatka – Kazimierz Kummer

Syn – Philipp Meyer

O kotach – Charles Bukowski

Dżentelmen w Moskwie – Amor Towles

Córki Wawelu – Anna Brzezińska

To, co możliwe – Elizabeth Strout

W tym roku odkryłam też Petra Sabacha i z przyjemnością przeczytałam kilka jego książek, Wojciecha Chmielarza, którego znałam, ale nie czytałam, bo nie chciałam zaczynać nowych serii kryminalnych przed ukończeniem tych, które mam rozgrzebanie (ale warto było dla niego nagiąć zasady).

Przetłumaczyłam w tym roku 5 książek. Trzy już się ukazały: „Magiczny kontroler” i „Zwierzochłopiec” Davida Baddiela oraz „Zdrajca tronu” Alwyn Hamilton.  Dwie ukażą się w przyszłym roku, ale jeszcze nie pojawiły się w zapowiedziach, więc nie śmiem zdradzać tytułów.

Największe rozczarowanie: instagram – nie mówię nawet o tym, że blokuje moje zasięgi tak, że niewiele osób widzi dodane przeze mnie zdjęcia. Najbardziej wkurza mnie to, że blokuje mi zdjęcia osób, które dodałam do obserwowanych, więc chociaż chcę je oglądać, to i tak nie widzę. Przez rok praktycznie nie przybyło mi obserwujących, w tej chwili jest ich 6881.

Na Fb aktualnie – 72789 (niecałe 7 tys. więcej niż rok temu)

Postanowień i planów jak zwykle nie mam. Nie ustawiam na Goodreads licznika z liczbą książek, które chcę przeczytać, bo nie ścigam się nawet sama ze sobą. Nie wchodzę w żadne wyzwania, bo nie mam na nie czasu. Czytanie jest i pozostanie dla mnie przyjemnością, a nie rywalizacją, czego i Wam życzę 🙂

 

Księgowość 2016

img_8761-kopia

Jak zawsze w Sylwestra zapraszam na krótkie podsumowanie czytelniczego roku bez wskazywania najlepszych książek, bo na to jeszcze przyjedzie czas. Statystyki z ubiegłych lat znajdziecie TUTAJ. Dojrzewam do ostatecznych wyborów, więc takiego wpisu spodziewajcie się w pierwszym tygodniu 2017 roku.

Według mojego notesu w tym roku przeczytałam 176 książek, ostatnią mam nadzieję skończyć przed północą. Wynik podobny do poprzednich lat, więc inaczej po prostu się nie da. Nie biorę udziału w żadnych wyzwaniach, nie ścigam się z nikim, czasem jedynie walczę ze snem, żeby dłużej poczytać, gdy żal mi odkładać dobrą historię. Wśród tych 176 aż 71 książek napisali Polacy. 42 to literatura faktu (reportaże, biografie, wywiady, eseje itp.) Sporo czytałam po angielsku – w ubiegłych latach jęczałam, że powinnam więcej, teraz już na to nie narzekam. Prawie kompletna lista przeczytanych książek z linkami do recenzji jest TUTAJ.

Poległam na jednej książce. Nie dałam rady wysłuchać audiobooka „Shantaram” – za dużo w książce złotych myśli, przez co wydała mi się kiczowata, więc odpuściłam.

Przetłumaczyłam 6 książek. Ukazały się już reportaże: „Morderstwo w Himalajach” i „Polowanie na Escobara” oraz powieść „Sukienka w kolorze nocnego nieba”. Pozostałe będą miały premiery w pierwszej połowie nowego roku.

Oprócz bloga wciąż jestem aktywna na fanpage Czytam, bo lubię (w tej chwili 66105 obserwujących) oraz na Instagramie pod nazwą @agaczyta (6738 polubień). Ten blog każdego miesiąca odwiedza ok. 20 tys. czytelników.

Tak, ten powyższy akapit jest o Was! Z całego serca dziękuję za Waszą obecność, coraz liczniejsze spotkania w „realu”, rozmowy, setki wiadomości i tysiące komentarzy, które dodają mi skrzydeł, sprawiają, że po ośmiu latach obecności w książkowej blogosferze nadal mam ochotę pisać o przeczytanych książkach.

Życzę Wam pomyślności w Nowym Roku, czasu na przyjemności, zdrowia na szaleństwa oraz dużo miłości, która dodaje skrzydeł i sprawia, że wszystko pozostałe ma sens.

Dzisiaj się rozstaniemy…

misio
Bez żalu żegnam 2015 rok. Rok bardzo pracowity, w którym z trudem udawało mi się znaleźć czas na czytanie, choć jakimś cudem przeczytałam prawie tyle samo, co zwykle. Widać, że inaczej nie umiem, a czytanie jest dla mnie tak naturalne jak oddychanie i spanie. W tym roku  pożegnałam się z blogiem na platformie bloxa i mozolnie, bo ręcznie, przeniosłam (z pomocą męża i syna) wpisy z ponad sześciu lat działalności. Teraz wreszcie jestem zadowolona ze swojego miejsca w sieci 🙂

Przeczytałam 157 książek (ostatnia, którą zaczęłam w tym roku, a skończę w 2016 to „Jolanta” Sylwii Chutnik, rok zaczęłam „Małą zagładą” Anny Janko.)

Książki polskich autorów: 56

dla dzieci / młodzieży: 13

audiobooki: 6

komiksy: 10

literatura faktu 30

W tym czasie przetłumaczyłam 3 powieści: „Oddech Boga” już się ukazał. W przyszłym roku Wydawnictwo Czwarta Strona wyda „Tymczasową żonę” oraz książkę, której tytuł prawdopodobnie będzie brzmiał „Unik”.

Oprócz bloga nadal działają i dobrze się mają:

facebook Czytam, bo lubię – ok. 58,600 obserwujących.

instagram @agaczyta – ok. 5600 obserwujących

Założyłam też kanał na You Tube pod nazwą Czytam, bo lubię (a jakże!) – na razie można na nim obejrzeć kilka animacji książkowych.

Na początku roku opublikuję listę najlepszych książek 2015, bo zapewne jesteście ciekawi, co mnie ujęło.

Życzę Wam aby przyszły rok nie był gorszy od tego, aby dopisywało Wam zdrowie i sprzyjał los. Życzę Wam również wielu udanych spotkań z literaturą i dużo czasu na czytanie 🙂