Chłopcy, Jakub Ćwiek

Sine Qua Non, 2012

Liczba stron: 320

Nie czytałam innych książek Jakuba Ćwieka, chociaż docierało do mnie wiele pozytywnych opinii. Wiem, że jego książki składają się na cykl, a ja obecnie mam tyle rozpoczętych serii, że nie chciałam wchodzić w kolejną. Ucieszyłam się widząc, że autor wydał „Chłopców”, książkę samą w sobie. Pomyślałam, że będzie ona dobra na zapoznanie się ze stylem autora i sprawdzenie czy jesteśmy w stanie się porozumieć.

„Chłopcy” to kilka opowiadań ściśle ze sobą złączonych tematyką oraz bohaterami. Opowiadają o tytułowych chłopcach – członkach gangu motocyklowego, którzy wraz z Dzwoneczkiem, tytułującym się ich mamą, mieszkają w zrujnowanym lunaparku. Tak, Dzwoneczkiem – przypomina Wam się jakaś książka z dzieciństwa? Piotruś Pan żyje w chłopcach, którzy chociaż wyglądają groźnie i dorośle, wciąż są rozbrykaną bandą, która sprawnie funkcjonuje tylko kierowana stanowczą ręką Dzwoneczka (który wcale nie jest grzeczną dziewczynką).

Czym zajmują się chłopcy? Rozprowadzaniem tajemniczego proszku, który pomaga ludziom uprościć wiele spraw w życiu. Nie, to nie taki proszek, jak myślicie… Poza tym eliminują nieumarłych przedzierających się do realnego świata i zagrażających ludziom. Ponadto do swojego lunaparku zapraszają sieroty z domu dziecka – nie tak znowu bezinteresownie, ale nie zdradzę Wam oczywiście po co.

To była lekka, miła i przyjemna lektura. Autor zmieszał elementy z „Piotrusia Pana” z fragmentami „Władcy much”, co dodało odrobiny mroku harcom chłopców. Ale mimo tego, książka okazała się idealna na wieczory po wytężonej pracy, kiedy trzeba dać odpocząć myślom i posłać je na inne tory. Jeśli pozostałe książki Jakuba Ćwieka są podobnie przyjemne w czytaniu, to muszę je kupić, żeby czekały na półce jako remedium na gorsze dni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.