KiW, 1986
Liczba stron: 192
UWAGA! Drogi licealisto!
Jeśli dotarłeś w to miejsce w poszukiwaniu materiałów do wypracowania szkolnego, najpierw przeczytaj, proszę, to, co chcesz skopiować. Dla swojego dobra.
„Cierpienia młodego Wertera” są lekturą szkolną. Mnie ominęło czytanie tej książki, widać polonistka uznała, że obejdziemy się bez werterowskich cierpień. Jak wiecie, uczę w liceum (nie uczę j. polskiego!) i co roku słyszę narzekania młodzieży na Goethego. Jako, że trudno byłoby mi się ustosunkować do argumentów zniechęconych młodych czytelników znając książkę tylko ze streszczenia, postanowiłam nadrobić braki w edukacji i sensownie wykorzystać „Tydzień zakazanych książek.”
Lakoniczne streszczenie całości (przepraszam, ale wiem, że i tak znacie): Powieść jest pisana w formie listów do przyjaciela i matki. Werter, młodzieniec z miasta, przenosi się w rodzinnych interesach na wieś, czy też do małego miasteczka i tam zakochuje się w Lotcie, która zaręczona jest z innym mężczyzną – Albertem. Miłość Wertera nie słabnie, nawet po ślubie tych dwojga, a on raz po raz narzuca im się ze swoją obecnością. Albert zadziwiająco dobrze znosi nieskrywane uwielbienie do swojej żony. Jednak i on ma wreszcie dosyć. Na jego prośbę Lotta oddala wielbiciela, a ten postanawia ze sobą skończyć.
Mój komentarz po lekturze brzmiał dość nieładnie, ale nie będę go ukrywać. Powiedziałam „co za dupek!”, co z kolei wyzwoliło wiele emocji u komentujących na Facebooku. Przeczytajcie ich komentarze, bo warto. Dlaczego Werter to dupek? Bo jest strasznym mięczakiem, czyli symbolem swojej epoki.
Dlaczego mimo to warto przeczytać „Cierpienia młodego Wertera”? Piszę jak laik i to, co mi przyszło do głowy, nie podpierając się żadnymi analizami tekstu przeprowadzonymi przez literaturoznawców, więc proszę się nie oburzać i pozwolić mi na błądzenie i pomyłki w interpretacji 🙂
1. Jest to najlepszy jaki znam literacki obraz romantyzmu. Jak myśleli romantycy, co robili, co ich fascynowało? U Goethe mamy wszystko jak w pigułce, przy tym napisane naprawdę przystępnym językiem. Mickiewicz i Słowacki, najbardziej „skatowani” w szkołach romantycy nie oddają obrazu epoki w równie czystej formie, ponieważ na pierwszym miejscu stawiają kwestie narodowościowe, a nie miłość.
2. Ciekawie jest porównać bohatera romantycznego z bohaterem naszych czasów, czy nawet przeciętnym nastolatkiem. Te ochy, achy, westchnienia, łezki, drżenie na skutek przypadkowego dotknięcia paluszka ukochanej… Śmiertelnie poważna sprawa (dosłownie)! A mnie to śmieszyło. Jakoś nie docierał do mnie dramatyzm tej sytuacji, ale właśnie to porównanie młodzieńca sprzed 300 lat i zwyczajów wówczas panujących ze współczesnym podrywem.
3. Spolegliwość Alberta. Też ciekawa sprawa. Jakby pogadał z Werterem jak facet z facetem, to może wreszcie by się odkochał? A szczerze mówiąc to chciałam, żeby mu „pysk obił”…
4. Lolitkowatość Lotty. Nie można powiedzieć żeby jej się nie podobało uwielbienie Wertera. Może i go kochała. Trudno jednak stwierdzić, że nie kochała Alberta. To jedna z tych kobiet, którym przyjemność sprawia rozkochiwanie w sobie facetów i otaczanie się nimi. Cóż z tego, że rani czyjeś uczucia…
5. Jednostronność przekazu – Lotta – anioł chodzący po ziemi. Werter – anioł chodzący po ziemi. Brzydcy, źli, występni są ludzie z miasta. Ludzie ze wsi są poczciwi i działający zgodnie z prawami natury. Postaci są tylko czarne i białe – żadnych odcieni szarości.
6. Egoizm a nawet egocentryzm Wertera – od pierwszej do ostatniej strony. Najpierw wszędzie widział ludzi, którzy go kochają, z czego były to zasmarkane wiejskie dzieciaki, które obdarzał uwagą i dawał im jakieś drobne. Potem egoistycznie palnął sobie w łeb czerpiąc pewną satysfakcję z tego, że użył do tego pistoletu należącego do Alberta i odkurzonego dłonią Lotty. Tak, każdy człowiek był wyjątkowy, ale Werter był wyjątkowy w sposób … wyjątkowy.
7. Najbardziej przerażająca sprawa wiąże się nie z tym jaka to książka, tylko z tym jakie wywołała reakcje. Podobno pociągnęła za sobą falę samobójstw, te stały się po prostu modne i na czasie. Trudno byłoby znaleźć tak wpływową książkę w późniejszej historii literatury. A Goethe pisał ją ku przestrodze.
Tyle moich refleksji. Warto przeczytać, naprawdę. Wystarczy czytać krytycznie. Co więcej, przecież to książka o romantycznej miłości, więc może być alternatywą dla wszelkich romansów paranormalnych, urban fantasy i dystopii. W naszych czasach miłość jaką żywił Werter do Lotty jest niemal taką samą fikcją jak miłość wampira do dziewczyny. Licealiści, dajcie jej szansę i czytajcie bez uprzedzeń!