WAB, 2010
Liczba stron: 221
Yoani Sanchez nie jest bohaterką. Nie robi nic nadzwyczajnego, a jej popularność wynika z tego, że pisze blog o swoim codziennym życiu. A jednak Yoani Sanchez jest bohaterką. I jest nią dlatego, że pisze blog o swoim codziennym życiu. Skomplikowane? Bez sensu? Zaprzeczam sama sobie? Otóż, nie! Bohaterką czynią ją okoliczności i miejsce zamieszkania. Yoani mieszka w Hawanie na Kubie, w państwie które zabrania obywatelom korzystania z internetu i pisania o prawdziwym życiu na wyspie. Blogerka umieszcza wpisy na swoim blogu dzięki podszywaniu się za turystkę i korzystaniu z internetu w hotelach.
Yoani tak pisze o wizycie na targach książki, podczas których została poinformowana, że dostęp do internetu na stoisku firmy telekomunikacyjnej zarezerwowany jest tylko dla cudzoziemców:
„Nie mogę zrozumieć, jak w miejscu zadedykowanym czytaniu i wiedzy – jakim powinny być targi książki – może istnieć obszar zakazany dla miejscowych. Jeszcze bardziej absurdalny jest fakt, że 'strefa zastrzeżona’ to drzwi do ogromnej biblioteki, archiwum i i encyklopedii, jaką jest internet. Nie rozumiem jak można w tej samej przestrzeni zachęcać do czytania i zabraniać dostępu do informacji, sprzedawać książki i cenzurować strony internetowe, propagować słowa i nie pozwalać nam korzystać z czatów, sprzedawać encyklopedie i nie pozwalać nam konsultować Wikipedii.”
Kuba, jak wszystkie państwa autorytarne, dba o swój wizerunek prezentowany na zewnątrz i filtruje informacje, te wypływające z wyspy i te docierające do Kubańczyków. Życie w ciągłym rozdwojeniu nauczyło mieszkańców sprytu i obchodzenia zasad. Zakupy żywnościowe dokonywane są na czarnym rynku, ponieważ sklepy świecą pustką, a to, co ewentualnie znajduje się na półkach nie jest przeznaczone dla zwykłych obywateli. Sytuacja nie do pozazdroszczenia i trochę podobna do PRL – owskiej rzeczywistości.
Yoani opisuje to, co ją otacza, to, co budzi w niej sprzeciw. Nie atakuje nikogo, nie jest rewolucjonistką, ale za taką ją uważają, ponieważ ma odwagę opisać prawdziwą Kubę. Sam Castro poświęcił jej cały akapit swoich cotygodniowych rozważań, spotkała się także z wiele bardziej brutalnymi represjami.
Podoba mi się to, jak pisze. Porusza ciekawe tematy, uświadamia potęgę systemu, pozwala zajrzeć za próg swojego domu i do swojej duszy. I tylko jednego nie potrafię zrozumieć. Yoani udało się wyjechać z synem do Europy. Przez jakiś czas mieszkała w Szwajcarii. Zdecydowała się jednak wrócić na Kubę. Sam powrót okazał się dużym problemem, ponieważ nie jest łatwo wrócić do kraju, który uznał cię za zdrajcę i wroga. Ona jednak się uparła. Po co tam wróciła? Do biedy, represji, beznadziei? Po co skazała swoje dziecko na edukację z telewizora, studia, które wybiorą mu nauczyciele i pusty żołądek? Czyżby nie miała już o czym pisać? Szkoda, że tak mało miejsca poświęciła epizodowi europejskiemu, może taka notatka wyjaśniłaby motywy jej postępowania.
Zapoznajcie się z tą książką. Poznajcie kraj z rozdwojoną jaźnią. Warto!