Znalazłam te słowa w książce Andrzeja Stasiuka pt: „Fado”. Pięknie wpisują się w obecny czas.
„I tak sobie myślę, że ten mój kraj: smętny, byle jaki, piękny i beznadziejny, rozpaczliwy i do bólu banalny, wzniosły i komediowy, szary jak mysz i bury jak deszcz, i smętnie zwyczajny, raz do roku, właśnie o tej porze i taką jesienią, dostępuje czegoś w rodzaju łaski oraz obmycia ze wszystkich win.”