Człowiek – nietoperz, Jo Nesbo

Prolog do trylogii norweskiej zaczyna się przyjazdem Harrego Hole’a do Sydney w sprawie śmierci obywatelki Norwegii. Dziewczyna jest kolejną ofiarą seryjnego mordercy i gwałciciela. Australijskim partnerem Harrego zostaje starszy od niego Andrew, policjant pochodzenia aborygeńskiego.

Postępy śledztwa przeplatane są różnorodnymi wątkami – od miłosnego z Harrym w roli głównej, poprzez legendy Aborygenów i historię Australii, po życie towarzysko-rozrywkowo-pijackie w australijskiej stolicy rozpusty. W tym pierwszym tomie przygód norweskiego policjanta poznać można jego skomplikowaną przez alkohol policyjną przeszłość, nieco więcej dowiedzieć się o rodzinie i jedynym ważnym dla niego, lecz nieudanym związku z Kirstin.

Książka, moim zdaniem, traci przez nagromadzenie rozmaitych wspomnień, opisy ciągu pijackiego oraz rodzącego się uczucia. Śledztwo zostało sprowadzone na drugi plan, aby przypomnieć o sobie dopiero w końcowych rozdziałach. Wtedy też akcja nabiera większego tempa, można odczuć zapowiedź dreszczyku emocji, którego autor nie poskąpił czytelnikom w kolejnych częściach cyklu.

Zdecydowanie słabsza powieść w porównaniu do innych kryminałów autorstwa Jo Nesbo, choć trzeba przyznać o Australii dowiedziałam się z niej znacznie więcej niż z książek autorstwa pisarzy pochodzenia australijskiego. Dodatkowym atutem dla mnie były dość liczne i bezpośrednie nawiązania do Nick’a Cave’a. Odmiennie jednak niż w książce Zalewskiego autor nie przypisał mordercy inspiracji płytą Murder Ballads. To raczej Hole zafascynował się piosenką „Where the Wild Roses Grow”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.