Wydawnictwo W.A.B., 2010
Liczba stron: 276
Jak ja się naczekałam na tę książkę! Najpierw wypożyczyłam ją w wakacje 2010 roku. Niestety, życiowe zawirowania sprawiły, że nie miałam czasu ani głowy na czytanie Sebalda, do którego niezbędne są i głowa, i czas. Z żalem odniosłam ją do biblioteki. Potem kilkakrotnie sprawdzałam na półce, ale nigdy nie mogłam jej namierzyć. Dopiero ostatnio zapytałam panią bibliotekarkę o dostępność tej pozycji i okazało się, że cały czas była na miejscu, tylko przeniesiono ją z półki oznaczonej jako „Literatura niemiecka” na półkę z reportażami!
Czytanie prozy Sebalda to uczta dla zmysłów. Przekonałam się o tym podczas lektury „Pierścieni Saturna.” Nie inaczej jest z bardziej melancholijną i osobistą pozycją – „Czuję. Zawrót głowy.”
Książka składa się z czterech części, w których autor płynnie przechodzi od opisów losów Stendhala (Henryk Beyle) do Kafki, Casanovy i samego… Sebalda. Autor opisuje swoją wyprawę przez Austrię, Włochy i Niemcy. Śladami Franza Kafki podróżuje po północnej części Włoch. W Wenecji zastanawia się nad losami uwięzionego tam Casanovy. Swoją niewesołą podróż kończy w Niemczech – w małej miejscowości, w której się urodził i spędził lata swojego dzieciństwa.
To wyprawa sentymentalna, pełna wzruszeń, w której autor pochyla się nad zaobserwowanymi drobiazgami, okruchami życia małych miejscowości mijanych na trasie. W książkach Sebalda uderzają mnie dwie rzeczy – po pierwsze, język w jakim są napisane. Niemała w tym zasługa tłumaczki, która sprawiła, że język nawet w przekładzie jest płynny i niesie czytelnika od jednego do następnego wydarzenia. I chociaż jest bogaty, to nie przytłacza.
Po drugie, zachwyca mnie erudycja autora. Zawsze czytając Sebalda odkrywam swoje braki w wykształceniu i wiedzy o świecie. Ponadto zachwyca mnie ciągłe zdziwienie i zachwyt światem pulsujący ze stron książki. Autor ogarnięty jest naturalną potrzebą poznawania losów ludzi, miejsc i przedmiotów – to, co w wykonaniu większości znanych nam pisarzy mogłoby być nudne, w wykonaniu tego autora o niemieckich korzeniach, jest porywające i trafne.