Znak Emotikon, 2014
Liczba stron: 459
W dzieciństwie nie przeczytałam znanej powieści Edith Nesbit „Pięcioro dzieci i coś”. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że chyba nie było jej w mojej miejskiej bibliotece. Na pewno nie była dostępna w księgarni pod moim mieszkaniem, bo składałam tam wizytę niemal codziennie i znałam prawie wszystkie książki na wielkim niskim blacie ciągnącym się przez całą długość pomieszczenia. Coś tam mi się o uszy obiło, więc mniej więcej wiedziałam jaka jest treść oryginalnej powieści. Okazało się jednak, że wcale nie trzeba znać wiktoriańskiej opowiastki, żeby czytać nowoczesną wersję opartą na dawnym pomyśle.
„Pięcioro dzieci i coś” to ulubiona książka Róży, czyta ją ponownie przyjechawszy z młodszym bratem na wakacje do swojego taty, który założył nową rodzinę. Dom jest pełen dzieci, ponieważ tata Róży i Roberta ma córeczkę z drugą żoną, Alicją, ponadto przyjechała Psujka, czyli córka Alicji z pierwszego małżeństwa. Podczas pikniku w lesie dzieci wykopują Piaskoludka – stworka, który ładnie poproszony, może spełnić wypowiedziane życzenie. Problem jest taki, że czar trwa tylko do zachodu słońca. Drugi problem polega na tym, że trzeba uważać na to, co się mówi przy Piaskoludku, żeby, na przykład, nieopatrznie nie zostać przeniesionym do XIX wieku, jak zdarzyło się to Róży. Dzięki zapewnianym przez Piaskoludka rozrywkom dzieci sprawdziły jak to jest być sławnym, poznały bohaterów ulubionej powieści Róży, ożywiły plastikowe zwierzątka i wzniosły się w powietrze.
Powieść to nie tylko przygody przeżywane dzięki czarom tajemniczego stworka, lecz również opowieść o „paczworkowych” rodzinach, dzieciach skrzywdzonych przez rozstanie rodziców. Nie żebym krytykowała rozstania, te potrafią przynieść również wiele dobrego. Autorka nie jest aż tak wyrozumiała i dość jednoznacznie przedstawia błędy popełniane przez egoistycznych rodziców. Trudno nie zauważyć, że rodzice w powieści nie mają pojęcia o uczuciach dzieci. Przedstawiony w książce ojciec jest tępakiem – świadomie bądź nieświadomie krzywdzi wrażliwość dzieci krytykując je i porównując do innych, nie zauważa przyczyny negatywnych emocji, pragnie wychować je na superbohaterów i przeocza bardziej przyziemne talenty i zdolności. Dostało się również Alicji, matce Psujki, która odrzuca ją na każdym kroku, ma w sobie tyle ciepła, co góra lodowa i otwarcie faworyzuje młodszą córeczkę.
Dorośli byli potwornie irytujący, wkurzała mnie również Psujka, lecz jej byłam w stanie wybaczyć wyskoki – dziewczynka za wszelką cenę próbowała zwrócić na siebie uwagę. Książka spodoba się młodszym dzieciom, które zrozumieją warstwę magiczno-przygodową. Te starsze natomiast dotrą do sedna. w końcu najskrytszym marzeniem każdego dziecka jest to, żeby być kochanym i akceptowanym.
Mnie się podobało!