Znak, 2011
Liczba stron: 275
Bardzo odpowiada mi zamysł wydawnictwa żeby wydać trzy części cyklu w przeciągu dwóch miesięcy. Po pierwszej książce z Lily Bard chciałam czytać dalej i na szczęście miałam taką możliwość. W ciągu trzech dni przeczytałam trzy dostępne części i chętnie czytałabym kolejne gdybym tylko pod ręką miała kolejne tomy.
Lily Bard czasem pomaga Marshallowi w prowadzeniu siłowni. Kiedy pewnego dnia przed wyjściem do pracy otwiera klub, nie może uwierzyć swoim oczom. Jeden z kulturystów, który po godzinach przygotowywał się do prestiżowego konkursu, leży na ławeczce ze zmiażdżoną krtanią. Del zginął przygnieciony sztangą, a jego śmierć na pewno nie była nieszczęśliwym wypadkiem.
Claude Friedrich, który jest szefem policji oraz przyjacielem Lily, podejmuje się śledztwa w sprawie wyjaśnienia tej śmierci. Jednak w miasteczku Shakespeare zaczyna się dziać coś jeszcze – narasta niechęć w stosunku do czarnej części społeczeństwa. Policja odnotowuje coraz więcej niepokojących rasistowskich incydentów. Ponadto w mieście pojawia się tajemniczy długowłosy mężczyzna, który często przychodzi w te miejsca, w których przebywa Lily.
„Czyste szaleństwo” to naprawdę szaleństwo w czystej postaci. Trup ściele się gęsto, słychać wybuchy (i to nie fajerwerków), Lily miękną kolana w obecności tajemniczego mężczyzny o nieznanych zamiarach, tajemnica goni tajemnicę, okrucieństwo i rasizm idą ręka w rękę. Krew, pot i łzy leją się strumieniami, szczególnie w scenie finałowej. Książka jest znacznie bardziej dynamiczna niż poprzednia część „Czysta jak łza.” Ta część cyklu jest idealną rozrywką dla osób lubiących powieści sensacyjne nieprzeładowane testosteronem.
Zniesmaczyła mnie tylko jedna rzecz – podobnie jak w pierwszej części i w tej Lily Bard jest bardzo mocno poturbowana pod koniec książki. Zaczęłam się obawiać, że jak tak dalej pójdzie może nie dożyć kolejnych części….