Czytam nawet wtedy, gdy nie czytam

Właśnie wpisałam do notesu setną przeczytaną w tym roku książkę.

Zastanawiacie się często jak to robię, że tyle czytam. Zapewne myślicie, że głównie leżę z książką i pachnę, nie przejmując się niczym. Prawda jest inna.  Nie mam służących, mam rodzinę, mieszkanie do ogarnięcia. No i pracuję jak głupia, rano w szkole, a wieczorami tłumaczę książki. Mimo takiego nawału obowiązków każdego roku udaje mi się przeczytać ponad 150 książek. Na czym polega moja tajemnica? Na właściwym wykorzystaniu czasu i częstym korzystaniu z cudownego wynalazku – audiobooków.

storytel 1

Kilka lat temu miałam podobny problem, jak większość z Was. Nie umiałam skupić się na treści audiobooka, wszystko mnie rozpraszało, a gdy słuchałam wygodnie siedząc lub leżąc, po krótkiej chwili zapadałam w sen. Nauczyłam się słuchać… w szpitalu. Przez te kilka dni spędzonych na oddziale zdołałam się wyspać za wszystkie czasy, więc mogłam leżeć i nie walczyć z opadającymi powiekami. Byłam jednak na tyle słaba, że męczyło mnie nawet trzymanie książki. Na szczęście miałam przy sobie odtwarzacz i słuchawki oraz wgranego audiobooka. Zaczęłam słuchać… i zadziałało. Nic mnie tam nie rozpraszało, oczy się nie zamykały. Po jednej książce przyszły następne, z każdą coraz łatwiej. Teraz nie wyobrażam sobie, że nie mam jakiegoś audiobooka pod ręką. A jest to o tyle łatwe, że nie muszę już zabierać dodatkowego odtwarzacza, bo ten mam w telefonie.

Korzystam z aplikacji Storytel. Mam w niej dostęp do tysięcy książek różnych gatunków. Mogę słuchać ich bezpośrednio z internetu lub pobrać do telefonu i odsłuchiwać offline. Mogę również bezpłatnie pobrać fragment, żeby sprawdzić czy polubię się z lektorem. Książki w sklepie posegregowane są względem gatunku, więc łatwo wybrać coś dla siebie. Mnie bardzo podoba się to, że mam tam bogaty katalog książek po angielsku, lecz katalog audiobooków po polsku jest również bardzo duży i ciągle się powiększa. Dodatkowo, co dla mnie ma znaczenie, aplikacja odlicza czas nie tylko przesłuchanego fragmentu, lecz również od razu pokazuje, ile zostało do końca. Aplikacja działa bez zarzutu i zawsze pamięta, gdzie ostatnio skończyłam słuchanie, nawet jeśli słucham naprzemiennie kilku książek. Ponadto można dodać swoje zakładki – na przykład, żeby zaznaczyć jakiś ważny cytat.

in2

Dlaczego audiobooki są dla mnie ważne i kiedy ich słucham? Przede wszystkim podczas małych i dużych podróży. W tramwaju, autobusie, pociągu – odgradzam się od plotek, łomotu zwanego muzyką wydostającego się spod słuchawek współpasażerów, rozmów telefonicznych. Nie mam samochodu, ale gdybym go miała, na pewno słuchałabym książek zamiast radia. W warunkach domowych audiobook towarzyszy mi podczas gotowania – mam zajęte ręce, ale wolne uszy, a że gotowanie to najgorsze, co może mi się przytrafić, to przynajmniej odciągam swoją uwagę od tego, co przykre. Słucham również podczas sprzątania – mycie podłogi, naczyń, okien – wszystko to jest o wiele przyjemniejsze, gdy towarzyszy mi jakaś emocjonująca książka. No i nie wyobrażam sobie kolorowania bez audiobooka. Jak wielu dorosłych i ja złapałam bakcyla kolorowania, ale miałabym wyrzuty sumienia, gdybym machała kredkami i nic poza tym nie robiła. Największy relaks dla mnie to obrazek i książka w uszach.

Chociaż wolę, gdy audiobook jest odczytaną przez lektora książką, mam słabość do pewnego słuchowiska. Właśnie przesłuchałam trzecią część komiksu pt: „Żywe trupy”. Jest to słuchowisko nagrane z dużym rozmachem. Stanowczo moje ulubione. Opowiada o grupie ludzi, którzy próbują zachować życie i człowieczeństwo w świecie po epidemii, która umarłych zmienia w zombie. Dwie poprzednie części zrobiły na mnie duże wrażenie, ta ostatnia, w której Rick opuszcza bezpieczne więzienie i wyrusza na poszukiwanie pilotów przelatującego helikoptera i trafia do posępnego miasteczka Woodbury, mocno mną wstrząsnęło. Dopóki walka rozgrywała się między bezmyślnymi zombie i ludźmi, tratowałam to jak bajkę. Tutaj człowiek staje przeciwko człowiekowi. Nie jest to książka dla nieletnich, ponieważ jest dość drastyczna. Niemniej jednak, jeśli nie gardzicie fantastyką, polecam Wam tę serię na początek przygody z audiobookami. Każda część to zaledwie 2-3 godziny słuchania. Łatwo śledzić tę historię dzięki odgłosom dodatkowym i licznym odtwórcom ról. Gdyby jednak uwaga Wam szwankowała, Storytel daje możliwość cofnięcia ścieżki odtwarzania o dowolną liczbę minut – wystarczy przytrzymać jeden przycisk.

storytel 3

Jeśli chcecie sprawdzić tę aplikację, na moim instagramie (agaczyta) właśnie rozpoczął się konkurs, w którym możecie wygrać słuchawki oraz miesięczny abonament w Storytel.

12 odpowiedzi na “Czytam nawet wtedy, gdy nie czytam”

  1. Słuchanie a czytanie to dwie różne sprawy 🙂 Dla mnie wolna chwila z książką to jest najlepszy relaks, ale wtedy skupiam się tylko na tym. Słuchanie jest czymś zupełnie innym, nie można tego porównywać. Dlatego powinno być w tytułu 100 przeczytana/wysłuchana książka w tym roku.

    1. Dla mnie to to samo. W książce liczy się treść, opowiedziana historia – nieważne czy przeczytana oczami, czy wysłuchana uszami. To tak jakbyś Ty pojechała do Paryża samochodem, a ja poleciała samolotem. Obie byłyśmy, obie widziałyśmy to samo w Paryżu, nieważne jaką drogę przebyłyśmy, żeby mieć te same doznania. Nie wiem jak można to odróżniać 🙂

  2. Moim zdaniem wysłuchanie także przynosi wiedzę, jednak nie równa się z treścią przeczytaną. Słuchanie uszy czego innego, a czytanie czego innego. Wole czytać. Przy okazji uczę się stylu, interpunkcji czy ortografii. A to bardzo pomocne jest przy pisaniu. Ale to tylko moje zdanie.

    1. Odnośnie interpunkcji- zgadzam się. Odnośnie stylu- nie. Należy także pamiętać, że nie wszyscy mają pamięć wzrokową. Ja mam bardziej rozwiniętą słuchową. Zasób mojego słownictwa wzrasta przede wszystkim, gdy słucham. Zgodnie z badaniami naukowców (nie podam źródła, ale wystarczy wpisać hasło w Google) wszystkie formy przyswajania informacji w taki sam sposób aktywują mózg. Poza tym- co mają powiedzieć osoby niewidome lub niedowidzące? Czy one już nie należą do elitarnego grona prawdziwych fanów literatury przyswajanej w jedynie prawdziwy sposób. Khe, khe. Bzdury!

  3. Sama bardzo lubię audiobooki, ale ostatnio różnie mam z ich słuchaniem. Obecnie słucham „Atlas chmur”, który czyta kilkoro lektorów (jak na razie jestem zachwycona), ale mam problemy ze skupieniem się na słuchaniu – ciągle ktoś lub coś odwraca moją uwagę.
    Ale audiobooki to samo dobro, zwłaszcza przy np. zmywaniu naczyń czy robieniu na drutach 🙂

    1. Do 20.08. Zwycięzców wybiera Storytel, więc trzeba chwilę poczekać. Mam nadzieję, że uwiną się w tym tygodniu.

  4. Zapowiada się ciekawie. Długo korzystasz z tej aplikacji? Nie ma problemów z łącznością?

    Dla mnie słuchanie też różni się od czytania. O ile nie miałbym problemu ze słuchaniem czegoś lżejszego, to prozę ambitną zdecydowanie lepiej czytać.

    1. Korzystam od miesiąca. Sprawuje się dobrze, czasem coś pyknie w słuchawce, ale nie ma problemów z przerywaniem czy długim ładowaniem.

  5. Bardzo ciekawa jest opcja „przesłuchania” lektora, bo to on jest najważniejszy… Mimo, że wolę papierowe książki, to mam takie momenty, kiedy sięgam po inne rozwiązania. W autobusie sięgam po e-booki, ale zawsze mam jakiś audiobook w zanadrzu, gdybym musiała iść na piechotę.
    Pozdrawiam 🙂

Skomentuj Agnieszka Kalus Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *