Depeche Mode. Wczesne lata 1981-1993, Trevor Baker

Anakonda, 2013

Liczba stron: 207

Ta książka fantastycznie zgrała się z warszawskim koncertem, który na nowo rozbudził we mnie miłość do zespołu i sprawił, że od ponad dwóch tygodni moje myśli krążą wokół Depeche Mode, co przejawia się w coraz to nowych kompulsywnych zakupach płyt, słuchaniu muzyki, oglądaniu koncertów na DVD i czytaniu o zespole. Najnowsza na naszym rynku biografia idealnie pasowała mi do składanki singli. Wystarczyło tylko szybko zmieniać płyty, żeby być na bieżąco z tym, co na kartkach książki.

Trevor Baker, znany mi już z biografii Dave’a Gahana, opowiada o wczesnych latach istnienia zespołu, czyli o tych latach, kiedy Depeche Mode było mi zupełnie obojętne. Początek lat osiemdziesiątych i ich debiut przypadał na mój czas pójścia do szkoły, więc siłą rzeczy nie ogarniałam jeszcze muzyki innej niż Lady Pank i Limahla. Poza tym obawiam się, że niewiele z tego, co działo się na scenie zachodniej docierało wówczas do Polski. Zespół zaczęłam kojarzyć dopiero później, a i tak nie do końca przypasowało mi ich elektroniczne brzmienie, zwane przeze mnie pitu-pitu. Do tej pory wczesne utwory wolę w wersjach koncertowych, kiedy keyboardom towarzyszy perkusja i gitara.

Autor umiejętnie łączy fragmenty wywiadów z muzykami będące komentarzem do zdarzeń z lat 80 i początku 90 z opisem ich działań na przestrzeni lat. Po raz kolejny zwróciłam uwagę na stosunki panujące wówczas w zespole – mimo tego, że swoją współpracę określali mianem demokracji, to absolutnie nie potrafili z niej korzystać. Praktycznie nie rozmawiali ze sobą o zespole, o wspólnej wizji przyszłości, o materiale na płytę. Wykazywali się stereotypowymi postawami Anglików – powściągliwością, rezerwą, nieokazywaniem emocji. Nic dziwnego, że żaden z nich nie czerpał przyjemności z przebywania w towarzystwie kumpli, a Wilder, który dołączył do składu jako ostatni, nigdy nie poczuł się jak u siebie. W końcu takie „separatystyczne” zachowania doprowadziły do rozłamu, który jak wiemy, paradoksalnie przyniósł wiele dobrego, bo wciąż możemy cieszyć się muzyką zespołu, a jego członkowie wyglądają na bardziej zadowolonych z życia i pogodzonych ze sobą.

Zawsze zastanawiało mnie jak to się dzieje, że niektórzy wykonawcy są na topie przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, a inni znikają po 2 czy 3 płytach. W tej książce możemy prześledzić rozwój międzynarodowej kariery chłopaków z klasy robotniczej z angielskiego zadupia. Autor biografii wskazuje na kilka rzeczy, które przyczyniły się do popularności Depeche Mode oraz rozkwitu ich kariery po nagraniu singla Enjoy the Silence. To naprawdę bardzo interesujące spostrzeżenia. Równie ciekawe były opowieści o fanach z Europy Wschodniej, a także o Amerykanach, którzy również w końcu zapałali miłością do zespołu.

Świetnie mi się czytało tę książkę, ponieważ jest bardzo wyważona. Nie jest zbyt szczegółowa, ale zawiera informacje, które łatwo wpadają do głowy, bo podane są w formie anegdot, opisuje tylko najważniejsze dokonania i jest podzielona na rozdziały będące tytułami kolejnych płyt. Nie jest przeznaczona tylko dla wąskiej grupy fanów rozpoznających każdą nutę we wszystkich utworach, ponieważ informacje w niej zawarte są klarowne i nie dotyczą szczegółów tworzenia piosenek. Na szczęście autor nie uznał za stosowne, żeby interpretować teksty utworów, a jedynie pokazał tematykę, wokół której oscylowały w danym okresie. Każdy, nawet początkujący fan Depeche Mode, odnajdzie się w tej biografii i będzie czerpał z niej wiedzę o zespole oraz przyjemność z lektury. Jeśli do tego dodamy staranne wydanie – idealny rozmiar czcionki i rozstaw wersów, mamy prawdziwy wypas 🙂 POLECAM!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.