Muza SA, 2011
Liczba stron: 279
Historia Delphine M. zaczyna się banalnie. Zmuszona przez okoliczności w wieku lat szesnastu musi starać się o pracę. Wykonuje proste prace porządkowe, wyprowadza psy, zajmuje się staruszkami i dziećmi. Pieniędzy starcza na bieżące potrzeby. Wraz ze zleceniem u starszej zamożnej i samotnej kobiety – pani Derovitski, zmienia się światopogląd Delphine. Zmienia się ona sama. Za sprawą zleceniodawczyni dziewczyna zapisuje się na kursy czytania i pisania, przychodzi do starszej pani codziennie, a przed jej znajomymi odgrywa rolę córki, za którą pani Derovitski tęskni. Udawanie innej osoby wskazuje Delphine drogę, którą powinna obrać.
Otwiera agencję „Dla was”, która świadczy nietypowe usługi. W wyznaczonych, umówionych godzinach Delphine lub któryś z jej współpracowników, spełnia marzenia opuszczonych kochanków, stęsknionych staruszków. Za wszystkie te zlecenia pobiera sowite wynagrodzenie. Niestety, działalność „Dla was” budzi spore zastrzeżenia natury moralnej – do czego może posunąć się Delphine? Czy swoim chłodnym, profesjonalnym zachowaniem pomaga czy rani uczucia osób, które się do niej zwracają? Jej relacje z klientami są wyzbyte wszelkiego współczucia, Delphine sprowadza swoją rolę do wykonawcy usługi, odgradzając się ogromnym murem od emocji, którymi kipią osoby szukające u niej ulgi. Sama nie zdaje sobie sprawy z tego kim się stała – kamieniem, zamkniętą ostrygą, która cała oddaje się pracy, ale nie widzi w niej niczego więcej, jak tylko źródła dochodów.
Oczywiście można by dyskutować nad tym, że trudne życie tak ukształtowało Delphine, że brak zainteresowania ze strony najbliższch przełożył się na oschłość jej kontaktów w dorosłym życiu. Można by także stanąć murem za Delphine i bronić jej zaciekle, iż samotność rekompensowała sobie zarobkami i marzeniami o powiększeniu agencji i przeniesieniu jej do lepszej dzielnicy. Tylko co z tego, skoro sama zainteresowana na pewno nie chciałaby, aby ktoś za nią się ujął – przyzwyczajona do samodzielności, samotności i swojego indywidualizmu, nikogo nie dopuszcza do swoich licznych sekretów i do swojego serca. Do czasu. Nieznajomy, który pojawia się u niej z kilkoma zeszytami z prośbą o ich przepisanie wzbudza w niej lawinę uczuć – od strachu, poprzez fascynację aż po miłość. Co Delphine zrobi z tym nagłym przypływem uczuć?
Ostatnio wybieram ze stosów książek zgromadzonych w domu, właśnie takie, które stawiają przede mną pytania natury moralnej i etycznej. „Dla was” okazała się także taką książką. Choć liczyłam bardziej na rozrywkę, to szybko dałam się ponieść powieści mocno grającej na emocjach, chociaż napisanej w bardzo stonowany sposób. Opowiadanej szeptem, tak jak zdradza się najbliższemu swoje sekrety. Z biegiem fabuły coraz więcej sekretów Delphine wychodzi na jaw, a wraz z nimi zmienia się stosunek czytelnika do głównej bohaterki. Z podziwu, poprzez pogardę do współczucia. Zamykając książkę współczułam jej, że tak bardzo zatraciła się, w tym, co robiła, że zgubiła po drodze człowieczeństwo i ludzkie odruchy, a w rezultacie przegrała dużą część swojego życia.