Dobry pan, Tomasz Piątek

Państwowy Instytut Wydawniczy, 2005

Liczba stron: 175

Bzdury. Szkoda mi czasu na nieskładne wizje. Brak przesłania, brak fabuły. Zawód na całej linii. Przed właściwą powieścią znajduje się opowiadanie, które opowiada o niczym. Ciało zamordowanej dziewczyny zmienia się w ogromnego pluszaka, ktoś podrzuca sąsiadom złośliwe wierszyki i tyle. Spisane halucynacje. Potem następuje właściwa treść książki o dobrym panu dyrektorze szkoły dla trudnych dzieci. Szkoły różowej i pluszowej, bez kantów. I panu dyrektorze nocą odwiedzającym w masce niesfornych uczniów internatu.

Nie dam rady sprawdzić czy miniatura znajdująca się na początku ma jakiś związek z tym, co znajduje się w dalszej części. Poddaję się cytując słowa Ambrose Bierce’a – „okładki tej książki są zbyt daleko od siebie”. Wolę zanurzyć się w 500 stronicowej kolejnej części kryminalnych przygód Johna Rebusa z powieści Iana Rankina, niż denerwować się głupotami wypisywanymi przez Piątka na zaledwie 175 kartkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.