Jak wielu z Was czuję się osamotniona kiedy nie mam w łazience niczego do czytania. Tradycję czytania w tym pomieszczeniu kultywuje z oddaniem cała moja rodzina. Na koszu do prania zazwyczaj leżą czasopisma, na pralce przemycone tam książki. Do szału doprowadza mnie (i pozostałych domowników) sytuacja, gdy ktoś w szale sprzątania uprzątnie zalegającą tam makulaturę. Pozostają wówczas etykiety na kosmetykach, proszkach i płynach do płukania.
W trosce o moje dobre samopoczucie, mąż zgromadził w łazience podręczną biblioteczkę 😉 Wyjdę stamtąd jak „wyczytam” tunel do wyjścia…
Przyznajcie się, czy Wy też czytacie w łazience? Jeśli tak, to co?