Wydawnictwo Literackie, 2014
Liczba stron: 395
Drach jest wszystkim i jest wszędzie. Pamięta przeszłość i zna przyszłość, choć te rzadko bywają istotne. Jest narratorem tej książki. Wie, że to, co się nam przydarza nie ma większego znaczenia, bo wszyscy skończmy tak samo – w jego trzewiach.
Akcja powieści obejmuje ponad sto lat. W roku 1918 Józef Magnor powraca z wojny do Gliwic. Wciąż jest młody, choć doświadczenia wojenne chwilami sprawiają, że czuje jakby wszystko, co miał przeżyć, już przeżył. Bierze za żonę porządną dziewczynę, z równie mało zamożnej rodziny i zostaje kochankiem Caroline – dziewczyny z dobrego, niemieckiego domu. Równolegle śledzimy losy Nikodema Gemandera, utalentowanego, odnoszącego sukcesy architekta, który odchodzi od żony i dziecka, by zamieszkać ze swoją kochanką. Gemander jest potomkiem Magnora. Choć swojego przodka nie pamięta, bo nie zna zbyt dobrze historii swojej rodziny, to dziwnym zrządzeniem, podzieli jego los. W porównaniu z losami pradziadków, żyjący współcześnie Nikodem prowadzi życie ustabilizowane i dość nudne. Sam w nim dokonuje rewolucji, po czym zbiera owoce swoich decyzji.
„Drach” jest sagą, w której splatają się losy rodziny z losem ziemi, na której mieszka. Górny Śląsk jeszcze na początku ubiegłego wieku był miejscem, gdzie ścierały się wpływy niemieckie, polskie oraz duma i buta rodowitych Ślązaków. Dramat Śląska nie polegał tylko na tym rozdwojeniu czy nawet roztrojeniu. Ślązacy werbowani byli do armii niemieckiej i do wojsk polskich – zdarzało się, że członkowie jednej rodziny walczyli we dwóch wrogich armiach. W powieści nie przekłada się to na większe animozje po powrocie z wojny. Twardoch pokazuje raczej bierność – jest wojna, trzeba iść walczyć. Rozłam na Śląsku zaczyna być widoczny dopiero po powstaniach oraz wyodrębnieniu ziem polskich od ziem zaborcy.
Autor bardziej skupia się na pokazaniu tego, że czynny i bierny udział w wojnie to zawsze tragedia ludzi, która ciągnie się jeszcze wiele lat po złożeniu broni. Życie ubogiego człowieka na Górnym Śląsku na początku XX w. było równoznaczne z ciężką pracą w kopalni, często popijaną gorzałką, sprawiedliwością rozstrzyganą za pomocą pięści i broni palnej. Pozornie nie było tam miejsca na miłość i namiętność. I rzeczywiście o miłości małżeńskiej niewiele można powiedzieć – żonę się brało gospodarną. Dopiero zakazany romans, w który wikła się Józef, odkrywa przed nim, czym jest namiętność.
„Drach” jest nazywany powieścią totalną. W książce został opisany kawał historii, ale równie ważne, a na pewno bardziej atrakcyjne dla czytelnika, jest to, że autor wziął pod lupę losy jednostki. Pokazał jak silne jest powiązanie tego, kim jesteśmy z tym, skąd pochodzimy i od kogo pochodzimy. Wszechobecny i wszechwiedzący narrator nie pozostawia jednak wątpliwości, że to wszystko, czego doświadczają ludzie i narody tak naprawdę niewiele się liczy w ogólnym rozrachunku, bo „drzewo, człowiek, sarna, kamień. To samo.” Przejmująca powieść. Książka, w której nie ma banałów. Warta każdej poświęconej jej minuty.