Podsiedlik, Raniowski i Spółka
Liczba stron: 112
Nie żebym była jakąś fanką duchów, upiorów, horroru. Wręcz przeciwnie, jak tylko się da, stronię od tego typu literatury, a przede wszystkim filmów. „Duchy polskie’ jednak zaciekawiły mnie na tyle, że książkę wypożyczyłam i bardzo szybko przeczytałam. Czym sobie zasłużyła?
Przede wszystkim zaciekawiły mnie fotografie i reprodukcje pochodzące z najważniejszych zamków i pałaców Polski. Niektóre z tych miejsc już znam, niektóre na pewno jeszcze kiedyś zobaczę, o innych nie miałam pojęcia. Duchy przypisywane tym miejscom również okazały się być ciekawymi postaciami – większość przytaczanych przez autorkę legend wywodzi się z prawdziwych historii, a duchy krążące po ruinach czy salach pałaców wywodzą się z najznamienitszych rodów polskich. Smutne i tragiczne dzieje postaci odwiedzających swoje doczesne włości, autorka przedstawia w sposób zwięzły, poświęcając każdej historii i miejscu nie więcej niż 2-3 strony.
Czy wiedzieliście, że w jednym z polskich zamków odnaleziono testament peruwiańskich Inków? Czy ktoś wie dlaczego mąż zamknął Halszkę w baszcie w Szamotułach? A zamek Krzyżtopór – wiedzieliście iż miał przeszklony sufit, w którym znajdowało się akwarium? Dla mnie to kopalnia informacji, nie tylko tych dotyczących straszydeł pojawiających się nocą. Miła lektura do poduszki i jako przerywnik między innymi książkami.