Ilustratornia, 2012
Liczba stron: 24
Przyznam się dziś do egoizmu. Kiedy otrzymałam od autorki propozycję przeczytania tej książki, pierwszą moją reakcją było: No way! Przecież dobrowolnie nie będę się zasmucać czytaniem o poronieniu. Oczywiście w głowie ułożyłam sobie zgrabną odpowiedź, w której głównym argumentem było to, że przecież z reguły nie opiniuję książek dla dzieci. Zanim odpisałam zajrzałam jeszcze na stronę Ilustratorni i przepadłam. Opracowanie graficzne książki kupiło moje serce. Poza tym do boju ruszyły też mniej egoistyczne zakamarki mojej duszy, nawołując do mnie, że odrobina smutku mi nie zaszkodzi, a temat jest na tyle mało wyeksploatowany i tak rzadko wspominany, szczególnie w literaturze dziecięcej, że może warto poruszyć go na blogu.
Otóż „Dzidziuś” to opowieść małej dziewczynki, której mama spodziewa się dziecka. Wielka radość i oczekiwanie, niespodziewanie zmieniają się w żałobę. Mama jedzie do szpitala i wraca do domu bez dzidziusia w brzuchu. Każdy w rodzinie w inny sposób radzi sobie ze smutkiem. Dziewczynka-narratorka również buntuje się przeciw takiemu obrotowi spraw. Mądrzy rodzice pozwalają jej wyrazić swój bunt.
Nie spotkałam się wcześniej z tym tematem w literaturze dla młodszego czytelnika. Taki głos wydaje się być bardzo potrzebny. Zastanawiam się bowiem, czy pogrążeni w żalu rodzicie doznawszy takiej straty, w ogóle zwracają uwagę na przeżycia swoich starszych dzieci? Pewnie różnie to wygląda w poszczególnych rodzinach, ale chyba tendencja jest taka, że marginalizuje się ten problem lub odcina dziecko od informacji.
To książka przede wszystkim dla rodziców, bo otwiera oczy na pewien ważny aspekt poronienia – żałobę starszego dziecka. Czy jest to książka dla dzieci? Owszem, ponieważ nie epatuje naturalizmem, nie przedstawia medycznych aspektów poronienia. Koncentruje się tylko na pustce jaka pozostaje w miejscu marzeń o młodszej siostrze.
Staranne wykonanie, prostota użytych środków plastycznych, w tym kolorów przemawiają również na korzyść tej książki. Najbardziej wymownym jej rysunkiem jest ten narysowany w kolorze zielonym i umieszczony na końcu historii. A zieleń to przecież symbol nadziei. Koniecznie przekonajcie się sami, szczególnie jeśli planujecie lub macie dzieci – to lektura obowiązkowa. I nie zasłaniajcie się pobudkami egoistycznymi… 🙂