Biblioteka Akustyczna, 2009
Czas nagrania: 19 godz. 10 min. Czyta Magdalena Woźniak
Liczba stron: 480 (wydanie Świata Książki z 2007r.)
Zastanawiało mnie jak wypadają książki Jane Austen w wersji audio. W końcu rzadko słyszy się ludzi mówiących w sposób charakterystyczny dla epoki wiktoriańskiej, czyli wielokrotnie złożonymi zdaniami, bogatymi w przymiotniki i inne ozdobniki. Ponadto ilość słów potrzebna do przekazania jakiejś myśli u Jane Austen rozrasta się tak, że ledwie można ogarnąć sens wypowiedzi. Kiedy mam książkę przed oczami, nie ma problemu, bo zawsze mogę wyłowić sens z natłoku słów. A jak było w przypadku audiobooka?
Zacznę jednak od tego o czym jest ta książka. U Austen zawsze chodzi o miłość, nawet jeśli pozornie o nią nie chodzi. Tytułowa bohaterka – dwudziestojednoletnia Emma Woodhouse po ślubie swojej opiekunki, guwernantki i przyjaciółki, mieszka sama z ojcem. Z nudów i z kaprysu rozpieszczona i pewna siebie pannica zaprzyjaźnia się ze skromniej urodzoną panną Harriet. Niestety dla Harriet przyjaźń ta nie przynosi wiele dobrego. Za namową rozkapryszonej Emmy odrzuca oświadczyny mężczyzny, z którym łączy ją uczucie, w nadziei na znalezienie lepszej partii. Emma uwielbia bawić się w swatkę i uważa, że nikt lepiej od niej nie zna się na ludziach. Sama nie chce wychodzić za mąż i nie szuka kandydata do swojej ręki. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że według Emmy nikt nie jest jej godzien. Zanim jednak dotrzemy do zakończenia książki, los spłata Emmie wiele niespodzianek.
Nie przepadam za książkami o miłości, nie czytam romansów ani powieści kończących się happy endem. Książki Jane Austen, według mnie, zahaczają jeszcze o inną kategorię – o satyrę. Autorka obdarza swoich bohaterów cechami charakteru, które stawiają ich w niepochlebnym świetle. Praktycznie nie ma u niej osób idealnych, a w „Emmie” tych nieidealnych jest sporo. Naprawdę trudno lubić główną bohaterkę. Przez ten czas, kiedy słuchałam książki, nie myślałam o niej inaczej niż „głupia Emma”. Mówiłam: „To ja teraz posłucham sobie głupiej Emmy”. I epitetu nie stosowałam z myślą o powieści, lecz o bohaterce. Wracając jednak do elementów satyrycznych nie można pominąć egzaltowanej i pierdołowatej panny Bates oraz ojca Emmy, który zajmuje u mnie pierwsze miejsce wśród literackich hipochondryków.
To książka lekka, miła, przyjemna, aczkolwiek niegłupia, bo złośliwa Jane Austen mistrzowsko ukazała wredne charakterki, powierzchowność i kiczowatość osób z racji urodzenia uznających się za lepszych od innych. Wnikliwa analiza zachowań i aspiracji wyższych sfer ukazała je w bardzo niekorzystnym świetle. Dzięki słodkiej złośliwości autorki czytanie Emmy jest znośne nawet dla tych, którzy stronią od romansów.
Zaczęłam od tego, czy książka Jane Austen dobrze wypada w wersji audio. Otóż, nie do końca. Chociaż wdaje mi się, że jest to kwestia lektora. Magdalena Woźniak niestety nie podobała mi się w roli lektorki książki. Akcentowała nie te słowa, co trzeba, stosowała przedziwną intonację, stawiała kropki i przecinki tam, gdzie nie powinno ich być. To bardzo rozprasza, bo ulatuje sens zdań. Sprawdziła się tylko w roli jazgotliwej panny Bates.