Gogol w czasach Google’a, Wacław Radziwinowicz

Agora, 2013

Liczba stron: 336

Rosja jest krajem, który tak samo mocno mnie fascynuje, jak i odpycha. Fascynuje mnie właśnie tą swoją trudną do zaakceptowania egzotyką. Ciekawi mnie to jak tam się naprawdę żyje, bo pomimo tego, że wiele przeczytałam o Rosji, wciąż nie wiem jak wygląda codzienne życie przeciętnego człowieka, takiego jak ja, na przykład. Reporterzy jak to reporterzy, starają się dotrzeć do miejsc i ludzi w jakimś stopniu niezwykłych, odstających od otoczenia. Mnie natomiast wciąż brakuje zwykłości. Zbiór reportaży Wacława Radziwinowicza obejmujący okres prawie dwudziestu lat reklamuje się jako książkę o Rosji, którą można zrozumieć. Tego było mi potrzeba, chciałam zrozumieć Rosjan i poznać powód, dla którego nie uciekają w panice z tego na wskroś skorumpowanego kraju.

Reportaże zamieszczone w książce ukazywały się przez lata w Gazecie Wyborczej. Większość z nich obejmuje nie więcej niż 2-3 strony, są jednak i takie na stron kilkanaście, pokazujące większy wycinek kraju. W tym przypadku długość nie ma najmniejszego znaczenia, bo tak samo przeżywałam dwustronicowy tekst o korupcji, jak i wielostronicowy reportaż o wagonie pełnym niezidentyfikowanych szczątków żołnierzy poległych na wojnie w Czeczenii.

Radziwinowicz pisze o sprawach, które znamy z TV i gazet: Biesłanie, tragedii łodzi podwodnej Kursk, wojnach w Czeczenii i Gruzji i ich reperkusjach. Większość tekstów dotyczy pomniejszych spraw: tego jak w Rosji wskrzesza się nierentowne fabryki, tego jak organizuje się opozycję, jaki jest zakres działań drogówki, dlaczego nie warto ryzykować poruszania się po Moskwie bez dokumentu potwierdzającego meldunek w stolicy. Reporter sięga też do historii – bezlitośnie obnaża legendę stojącą za największym świętem narodowym w Rosji, czyli wypędzeniem Polaków z Kremla. W zabawnym tonie, trochę na zasadzie anegdoty opowiada o wyczynach Breżniewa i Jelcyna. Niestety, to tylko pojedyncze przypadki wywołujące uśmiech, reszta jest po prostu smutna.

Im więcej tekstów przeczytałam, tym mniej rozumiałam Rosję, tym bardziej się wkurzałam, oburzałam, prychałam i pukałam w głowę. Naprawdę spodziewałam się czegoś innego, czegoś, co pomoże mi polubić ten kraj, pokaże zalety mieszkania za naszą wschodnią granicą. Niestety, choć książka bardzo mi się podobała ze względu na swoją różnorodność i szeroki wybór tematów, to Rosji nie polubiłam, a wręcz znielubiłam ją jeszcze bardziej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *