Grandhotel, powieść nad chmurami, Jaroslav Rudis

Książkowe Klimaty, 2013

Liczba stron: 238

Kiedy pytają mnie jakie lubię książki, nie umiem udzielić prostej i krótkiej odpowiedzi na to, zdawałby się, proste pytanie. Prędzej powiem jakich książek nie lubię. Podczas czytania „Grandhotelu” wielokrotnie przychodziło mi na myśl zdanie: „Takie książki lubię”, więc jakby ktoś był ciekawy, to wie już gdzie szukać odpowiedzi. To moje drugie spotkanie z prozą Rudisa i drugie tak samo udane. Proszę o więcej!

Przewodnikiem po Grandhotelu, futurystycznej budowli stojącej na szczycie góry w Libercu, jest Fleischman, trzydziestolatek bez imienia. Fleischman, w Grandhotelu zajmujący się sprzątaniem, jest dość specyficzną postacią – nie ma żadnych potrzeb, do niczego nie dąży, nie pragnie zmian w życiu. Najbardziej interesuje go pogoda, chmury i zmiany atmosferyczne. Z perspektywy hotelu ma doskonały ogląd na sytuację pogodową. Jego całym światem jest Grandhotel i jego pracownicy, przyjacielem – staruszek, niemiecki weteran drugiej wojny światowej, przed śmiercią przyjeżdżający do miasta, w którym się urodził i przeżył dzieciństwo. Stałym punktem są dla Fleischmana wizyty w mieście u pani doktor, która pomaga mu wyjść z sytuacji impasu – prawdopodobnie na skutek traum z dzieciństwa, Fleischman nie potrafi wyjechać z miasta. W końcu zdaje sobie sprawę, że jedyna droga za miasto wiedzie przez chmury…

Uwielbiam postacie takie jak Fleischman – trochę naiwne i ograniczone swoimi lękami, a jednak niezwykle spostrzegawcze, mówiące wprost, dociekliwe i nieobojętne. Uwielbiam postacie zagubione we współczesnym świecie, lecz podążające za swoimi pasjami. Uwielbiam Fleischamnów tego świata – ludzi, których interesują inni ludzie, choć nie zawsze potrafią przemóc nieśmiałości, by zbliżyć się do drugiego człowieka.

„Grandhotel” nie jest opowieścią o hotelu, nie jest też historią miasta, choć wspomina się o skomplikowanych losach Liberca, położonego na styku dwóch kultur i krajów. „Grandhotel” to powieść o człowieku żyjącym w określonym miejscu i czasie, ponoszącym niezasłużone konsekwencje tego, że urodził się tam, gdzie się urodził, który radzi sobie jak może, mając ograniczone możliwości intelektualne, osobowościowe oraz brak wsparcia. „Grandhotel” jest wspaniałą powieścią o małomiasteczkowym dziwaku, który pod chłodną fasadą skrywa całe bogactwo uczuć, emocji i zainteresowań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *