Gucio zaczarowany, Zofia Urbanowska

Officyna, 2010

Liczba stron: 148

Książkę już dawno wypatrzyłam w zapowiedziach, ale dopiero teraz udało mi się ją przeczytać. Wpadła mi w oko przede wszystkim dzięki genialnej okładce zaprojektowanej przez Bohdana Butenkę – jednego z moich ulubionych ilustratorów. Gdy książka do mnie dotarła, okazało się, że w środku jest więcej ilustracji i że książka jest świetnie wydana – duży format, twarda okładka, czcionka o różnej wielkości i kolorowe ilustracje. I chociaż dzieckiem nie jestem to miło mi było zatopić się w tej lekturze.

Gucio ma osiem lat. Mieszka z rodzicami, zamożnymi ludźmi, siostrą i służbą. Jednak rodzice nie mają z niego zbytniej pociechy – Gucio jest wiecznie niezadowolony, znudzony i grymasi. Zabawki cieszą go tylko przez chwilę, lekcje z guwernantką wpuszcza jednym uchem, a wypuszcza drugim. Dni spędza na obijaniu się i leniuchowaniu przysparzając matce zmartwień i wstydu ojcu. W dniu jego urodzin wróżka postanawia zmienić go w muchę, by obserwując świat owadów nauczył się wartości pracy oraz dostrzegł to, czego nie zauważał – że każde stworzenie na świecie niezależnie od swojej wielkości musi przez większość czasu oddawać się pracy.

Ta wydana pierwotnie w 1884 roku powieść dla dzieci zawiera w sobie równe proporcje powieści przygodowej, traktatu umoralniającego oraz wiadomości ze świata przyrody. Nic dziwnego więc, że książka „Gucio zaczarowany” była jedną w ulubionych lektur z dzieciństwa Czesława Miłosza. Poświęcił jej nawet jeden ze swych wierszy i tak samo zatytułował tom poezji wydany w 1964 roku.

„Gucio, niegrzeczny chłopczyk, został zamieniony w muchę.

Mył się według obrządku much pod skałą cukru

I prostopadle biegał po jaskiniach sera.

Leciał przez okno w jarzący się ogród.”

(fragment wiersza – Czesław Miłosz)

Teraz po upływie ponad stu lat od wydania książki jest ona równie sugestywna jak wówczas, gdy zaczytywał się nią mały Miłosz. Językowo powieść tylko w niewielkim stopniu odbiega od współczesnego polskiego. U młodego czytelnika (lat 11) wywołała wiele emocji, dawno nie widziałam by moje, co my nie mówić, oczytane dziecko tak przeżywało przeczytaną historię. Ja podeszłam do niej mniej emocjonalnie i spędziłam miły wieczór w towarzystwie chłopca, który dzięki czarom wróżki zaczyna wstydzić się swojego dotychczasowego postępowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.