Gulasz z turula, Krzysztof Varga

Czarne, 2008

Liczba stron: 184

Ojciec Krzysztofa Vargi był Węgrem. Autor przez pewien czas mieszkał na Węgrzech. Powraca teraz do miejsc z dzieciństwa i młodości. Do kraju, który regularnie odwiedza, gdzie pomieszkuje, smakując potraw kuchni węgierskiej oraz samej esencji „węgierskości.”

Tytułowy turul to mitologiczny ptak Węgrów, którego pomniki można znaleźć w większości miast – piszę o tym, ponieważ sama nie znałam znaczenia tego słowa.

Varga zastanawia się co oznacza bycie Węgrem, jaką nosi się w sobie historię i skąd bierze się ciągła nostalgia Węgrów.

” Zatopieni w Basenie Karpackim, jedyni i niepowtarzalni w swojej inności, z innym językiem, innym pochodzeniem, są skazani na bycie Innymi. Człowiek skazany nie może być jednak szczęśliwy. Wciąż czuje się zagrożony, widzi wokół siebie prześladowców. Węgrzy więc ze swojej inności czerpią dumę, ale jest to duma nieszczęśliwa. Dlatego bycie Węgrem jest przekleństwem.”

Reportaże osoby, która jest w takim samym stopniu wewnątrz, jak i na zewnątrz kultury nie mogłyby być bardziej rzetelne. Autor zna kraj i mentalność jego mieszkańców na tyle dobrze by rozumieć nawet najdrobniejsze niuanse kulturowe i społeczne. Przyjeżdżając z Polski może stanąć obok i spoglądać na swoich krajan obiektywnie.

Reportaże te wypełniają smaki i zapachy potraw. Ponad zapisanymi słowami górują pomniki i symbole wielkich Węgier, unosi się tęsknota za czasami, gdy kraj zajmował znaczną część Europy.

Ale książka Vargi to nie tylko nostalgia za minionymi czasami. Autor nie pomija współczesnych aspektów – dostajemy przegląd kultury Węgier – od najważniejszych dzieł kina węgierskiego, po literaturę oraz muzykę rozrywkową, która miała szansę dotrzeć do publiczności międzynarodowej. Na przykład, o piosence Gloomy Sunday mówi:

„Granie jej było na Węgrzech zabronione, zapewne w trosce o życie obywateli republiki ludowej. Obywatele mieli pracować i się rozmnażać, a nie pozbawiać życia. Pozbawiać się mieli niezależności, wolności, tęsknoty o ucieczce, choćby w oblicze śmierci.”

Dodaje jeszcze, biorąc pod uwagę statystyki:

„Samobójstwo jest największym sukcesem eksportowym węgierskiej kultury.”

Cieszę się, że udało mi się wreszcie przeczytać tę książkę. Podoba mi się sposób kreowania świata u Vargi – nieco melancholijny, ale przenikliwy i nazywający rzeczy wprost. Zyskałam też szersze spojrzenie na Węgrów, ich kulturę i zwyczaje, których nie poznałabym spędzając urlop nad Balatonem czy w Budapeszcie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.