Jaskiniowiec, Jorn Lier Horst

Smak Słowa, 2014

Liczba stron: 389

Trzymając wieczorem w ręku książkę o dziwnym tytule „Jaskiniowiec” nie miałam pojęcia jak bardzo mnie pochłonie. Z czytelniczego ciągu ocknęłam się około trzeciej w nocy będąc gdzieś na stronie 300 z postanowieniem, że doczytam rano. Tak też zrobiłam. Dawno nie wciągnął mnie tak żaden kryminał nieznanego autora (jeśli chodzi o znanego, to niedawno w nocy czytałam Iana Rankina, o czym napiszę wkrótce).

W domu położonym na tej samej ulicy, gdzie mieszka policjant William Wisting, służby znajdują zwłoki starszego, samotnego mężczyzny. Sprawa, która na pierwszy rzut oka nie podlega wydziałowi kryminalnemu, jako że nic nie wskazuje na udział osób trzecich, szokuje z zupełnie innego powodu. Zwłoki, zanim zostały znalezione przez pracownika firmy energetycznej, przeleżały, a raczej przesiedziały przed telewizorem dobre cztery miesiące. Niepokojąca jest sama myśl, iż są osoby aż tak samotne. Córka Wistinga, Lina, postanawia napisać artykuł o swoim dawnym sąsiedzie. Wprowadza się na kilka dni do domu ojca i zaczyna zbierać materiały o życiu tego nieszczęsnego człowieka. Jej ojciec w tym czasie pochłonięty jest obowiązkami służbowymi, ponieważ znaleziono jeszcze jedno ciało. Tym razem sprawa nie jest tak oczywista. W gruncie rzeczy jest nawet bardzo przerażająca i z każdym dniem śledztwo coraz bardziej się komplikuje.

Świetnym pomysłem było połączenie w jednej książce śledztwa dziennikarskiego z policyjnym. Powieść zyskała również na tym, że niewiele miejsca poświęca się postaciom i wydarzeniom drugoplanowym. Nie ma tu przydługich opisów, rozwlekłych charakterystyk postaci czy drobiazgowych opisów życia zainteresowanych – czy to policjantów, czy innych bohaterów. O samym dowodzącym akcją Williamie Wistingu wiemy niewiele, lecz wystarczająco, by zbudować sobie obraz tego człowieka. Krótkie rozdziały i częsta zmiana perspektywy, z której oglądamy sytuację dodają dynamiki i sprawiają, że przestaje się liczyć czas, a ważne jest dotarcie do celu. Autor skutecznie jednak zwodzi czytelnika przez co wskazanie winnego wcale nie jest sprawą oczywistą.

Jeśli szukacie dobrego kryminału z szybką akcją i niebanalną (ba, bardzo dobrą) zagadką kryminalną postawcie na „Jaskiniowca” i dopingujcie wydawnictwo do szybkiej publikacji kolejnych części z Williamem Wistingiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *