Kaligraf Woltera, Pablo De Santis

Wydawnictwo  MUZA SA, 2007

Liczba stron: 158

Pablo De Santis jest pisarzem argentyńskim, a Argentyna to kraj, którego jeszcze literacko nie odwiedziłam, wykorzystuję więc okazję, by zaliczyć kolejną pozycję do wyzwania peryferyjnego. Niepozorna, ładnie wydana książka kryje wiele treści, skomplikowaną historię i obraz Francji w siedemnastym wieku. Czas ten, to ostatni okres kiedy wykorzystywano umiejętności kaligrafów.

Dalessius kończy szkołę kaligrafów i poszukuje pracy. Znajduje ją w zamku Ferney u samego Woltera. Odpowiedzialny jest za pisanie listów i polemik, a także zajmuje się archiwum listów, które z całego świata napływają do Woltera. Niespodziewanie Dalessius otrzymuje misję – ma wyjaśnić w Tuluzie jak doszło do śmierci niedoszłego kapłana. Mimo braku doświadczenia i działań po omacku kaligraf wysyła do Woltera dość składne raporty, z których wynika, iż odkryli spisek dominikanów, którzy walczą z bardziej oświeconymi jezuitami o prym na arenie krajowej.

Dalessius wielokrotnie przemierza odległość między Ferney a Paryżem, poznaje niezwykłych ludzi – byłego kata, który wyrzekł się swojego zawodu, konstruktora mówiących i poruszających się automatów, artystów rzeźbiarzy, samego biskupa oraz najsławniejszego z kaligrafów, którego prace i życie obrosły już legendą. Niejedno z tych spotkań jest niezwykle niebezpieczne, Dalessius wielokrotnie ociera się o śmierć i sam musi zabijać, by ratować swoje życie i misję, którą powierzył mu Wolter. Skutki tej misji wstrząsną całym krajem, wywracając do góry nogami zastany porządek.

Nie było Argentyny w tej powieści, ale nie jestem zawiedziona jej treścią. Gęsta sieć intryg i tajemnic pochłonęła mnie podczas lektury. Autor umiejętnie tworzy atmosferę niepewności i zagrożenia. Opisy są bardzo plastyczne, w powieści dominują ciemne barwy, a kiedy pojawia się jaskrawy kolor, to zawsze jest to kolor krwi. Dowiedziałam się co nieco o pracy i warsztacie kaligrafów, powłóczyłam z Dalessiusem po ciemnych zaułkach siedemnastowiecznego Paryża, walczyłam z zabójcami za jedyną obronę mając pióro i atrament. Chętnie sięgnę po kolejne książki tego pisarza, bo mocno odpowiada mi ciemna i tajemnicza fabuła tej powieści.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.