Kamuflaż, Ewa Ostrowska

Oficynka, 2011

Liczba stron: 384

Trafiam ostatnio na książki, od których trudno się oderwać. „Kamuflaż” z przerażająco-smutną okładką jest właśnie tego typu powieścią. Osadzony w USA kryminał polskiej autorki wciąga od pierwszych stron. Generalnie nie przepadam na podobnymi kombinacjami i wolę kiedy polskie książki dzieją się na znajomym gruncie, ale w tym przypadku rzeczywiście Stany nadawały się bardziej. W końcu tam właśnie występuje najwięcej seryjnych morderców. Lub też policja najlepiej radzi sobie z ich wykrywaniem.

W niewielkim miasteczku Nevada w stanie Iowa dochodzi do porwania kilkuletniego chłopca z piaskownicy w przydomowym ogrodzie. Jego rodzice, przykładna kochająca się para odchodzą od zmysłów. Śledztwo w sprawie porwania prowadzi miejscowy szeryf Stan Haig oraz detektyw stanowy Peters. W późniejszej fazie panowie dostaną wsparcie w postaci psychologa profilera. Uprowadzenie dziecka zdaje się być typową sprawą o okup. Dziadek chłopca jest bogatym chirurgiem plastycznym i chociaż nikt go w Nevadzie nie widział, o jego majątku krążą legendy. Wszystko zaczyna się komplikować kiedy porywacz nie żąda okupu, a do piaskownicy podrzuca manekina przyodzianego w skalp porwanego chłopca. Kiedy dochodzi do innych zbrodni, Haig zaczyna kojarzyć różne fakty i sięgać myślą w przeszłość. Mordercą na pewno jest ktoś z mieszkańców Nevady. Na kim jednak się mści? Za co? Dlaczego nagle zaczął terroryzować miasteczko? Jedno jest pewne, psychopatyczny morderca doskonale się kamufluje.

Świetny kryminał, wypełniony dynamiczną akcją, umiejętnie wytworzonym poczuciem zagrożenia i niepokoju. Pokazuje również drugie dno spokojnego miasteczka. Serdeczny szeryf zaczyna poznawać mieszkańców z innej strony. Dowiaduje się jacy są naprawdę i jakie sekrety skrywają za zamkniętymi drzwiami swoich ślicznych domków. To wszystko mocno odbije się na tym poczciwym człowieku. Komu może wierzyć? Jak żyć z taką wiedzą?

Przyjemność czytania zepsuło mi tylko błyskawiczne wytypowanie mordercy. Mniej więcej od połowy książki byłam przekonana, że wiem kto zabija i moje przypuszczenia się potwierdziły. Nie wiem tylko czy może miałam wyjątkowe szczęście, czy autorka nieumiejętnie ukryła właściwy trop. Jakie Wy macie doświadczenia po lekturze tej powieści?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.