Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć, Kuba Wojtaszczyk

kiedy zdarza się przemoc lubię patrzeć kuba wojtaszczykAkurat, 2016

Liczba stron: 304

Kiedy zdarza się taka zajmująca książka, lubię czytać… zwłaszcza wtedy, gdy rzecz dzieje się w Poznaniu i nie muszę wysilać wyobraźni, by śledzić kroki bohaterów.

Witold ma mieszkanie w kamienicy przy Rynku Jeżyckim, ma również duże mniemanie o sobie, wiele fobii i obsesji oraz bogate życie wewnętrzne. Tak naprawdę jest dość mocno stuknięty, ale wydaje się niegroźny. Żeby podreperować budżet wynajmuje dwa pokoje. Jeden zajmuje doktorantka polonistyki, nieco zahukana dziewczyna, afirmująca każdy swój najmniejszy sukces w drodze do upragnionego tytułu. W drugim mieszkają dwaj młodzi mężczyźni – partnerzy życiowi i zawodowi. Wspólnie prowadzą modną kwiaciarnię, którą jednemu z nich podarował ojciec „badylarz”. Ten drugi dusi się w związku, kwiaciarni, mieszkaniu. Pragnie zmian i powrotu do pracy artystycznej. Ma świadomość, że sam talent to nie wszystko, tym bardziej, że w Poznaniu ostatnio mówi się głównie o drastycznej instalacji, dziele bezrobotnego absolwenta Uniwersytetu Artystycznego, składającej się z kilkudziesięciu martwych chomików. Instalacja ma zwrócić uwagę wszystkich na beznadziejny los wielu absolwentów uczelni humanistycznych, którzy nie mogą liczyć ani na pracę w zawodzie, ani na godne traktowanie na rynku pracy. Wkrótce spokojną egzystencję czwórki znajomych przerwie seria wstrząsających zdarzeń.

Bohaterowie tej powieści, ludzie młodzi, wchodzący dopiero w dorosłe życie, czują się przegrani już na starcie. Nie mają wsparcia ani ze strony uczelni, ani władz miasta, na dobrą sprawę ich los jest wszystkim obojętny. Nawet pikieta mająca przyciągnąć uwagę poznaniaków zmienia się w radosny piknik, w którym postronni ludzie chętnie biorą udział, ale zupełnie nie interesuje ich istota problemu. Brak stałej pracy, brak dachu nad głową, uzależnienie od rodziców skutkują całą serią złych decyzji w życiu, wyzbyciem się autentyczności i kreatywności, dreptaniem w miejscu.

To niezwykle ciekawy głos w dyskusji o stanie polskiej edukacji, głos człowieka młodego, znającego realia lepiej od analizujących statystyki ministrów. Od dawna mówi się, że w Polsce nie szanuje się humanistów, nie ma dla nich zadowalających stanowisk pracy. Tylko czy przyczyna tego stanu leży tylko po stronie uczelni i władz miasta, jak chcą wierzyć bohaterowie książki? Wydaje mi się, że problem jest szerszy i nie do końca związany ze stanem polskiej edukacji.

Poznań jest drugoplanowym bohaterem tej powieści, Jeżyce i Stare Miasto bezbłędnie odgrywają swoje role. Jeżyce definiuje połączenie hipsterskej nowoczesności, dresiarskiego cwaniactwa i kupieckiego folkloru. Centrum to uniwersytety wplecione w tkankę miasta, kręte korytarze uczelni, zaduch i tłok. Wojtaszczyk nie idealizuje Poznania, jest sprawiedliwy w swoich ocenach i opisach. Widzi to, co dobre, lecz nie zamyka oczu przed wyczuwalną prowincjonalnością stolicy Wielkopolski. Do atutów książki zaliczyć należy również zgrabnie wykreowanych bohaterów, ludzi przeżywających swoistą metamorfozę, subtelny opis człowieka pogrążonego w obłędzie oraz świeże dialogi. Bezsprzecznie warto przeczytać.

7 odpowiedzi na “Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć, Kuba Wojtaszczyk”

    1. No… Dziś było spotkanie z Kubą w Bookowskim, nie przyszedłeś, więc istotnie pozostajesz nieco w tyle 😉

Skomentuj Agnieszka Kalus Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *