Nie mam cierpliwości dla Pratchetta. Często czytam pozytywne recenzje jego powieści, napalam się, wypożyczam jakąś książkę, po czym następuje spore rozczarowanie. Tym razem postanowiłam pójść na skróty i wypożyczyłam komiks na podstawie powieści „Kolor magii.” I znowu nastąpiło to samo – nuda, nuda, nuda…
Ten komiks jest dość cienki. Siadałam do niego ze trzy razy i dotrwałam najwyżej do połowy.
Co mi się nie podoba:
– dziwne nazwy postaci i krain,
– nieprzekonujące postacie, do których nie czuję sympatii, i których losy ZUPEŁNIE mnie nie interesują,
– dziwne skróty fabularne – w jednej chwili bohaterowie przeżywają jakąś „mrożącą krew w żyłach” przygodę, a po chwili znajdują się w innym miejscu za sprawą jakiegoś zagięcia czasoprzestrzeni,
– wyskakujące zewsząd potwory,
– pojawiające się na drodze światy / miasta / krainy znajdujące się w nieprawdopodobnych miejscach (np. w drzewie),
– generalnie nie trawię braku reguł w fabule, nie przekonuje mnie pratchettowski styl ani jego pomysły.
Komiks przepełnił czarę rozczarowania. Teraz definitywnie mówię good-bye wszelkim Pratchettom i uodparniam się na kuszenie jego powieściami.
Zachęcam do przeczytania dyskusji na temat twórczości T.P., która wczoraj rozgorzała pod moim wpisem na Facebooku. A Wy do której grupy się zaliczacie: zwolenników twórczości tego autora czy jej przeciwników?