Z początku w ogóle nie wiedziałam o co chodzi z wydawnictwami takimi jak „Zniszcz ten dziennik”, „To nie książka” i ich następcami na polskim rynku – „Książką pod tytułem” i „Książką bez sensu”. Widziałam je na liście bestsellerów i sądziłam, że to jest coś, co czytają młodzi ludzie. Dopiero po pewnym czasie, przejrzeniu setek zdjęć na instagramie, dotarło do mnie, że te publikacje mają niewiele wspólnego z literaturą, a na listach książkowych bestsellerów znalazły się dlatego, że są sprzedawane w księgarniach i mają format książkowy. Czym więc są? Zeszytami z zadaniami mającymi na celu pobudzenie kreatywności.
Postanowiłam przyjrzeć im się z bliska, gdy ujrzałam dwie uradowane, nastoletnie dziewczynki uganiające się po osiedlu z którąś z tych książeczek. Zapewne wykonywały któreś z zadań.
W moje ręce wpadły dwie powyższe pozycje. Przejrzałam je zaciekawiona, ale nie miałam ochoty wypełniać żadnej strony – nie dlatego, że uważam te książki za głupie i nieużyteczne, po prostu jestem już na to za stara. Ale… od razu zrodził się we mnie inny pomysł na wykorzystanie niektórych stron. Pomysł związany z moją pracą.
Przyszło mi do głowy, że warto byłoby wykorzystać popularność tych publikacji podczas zajęć wychowawczych lub integracyjnych z klasą pierwszą w liceum. Nawet jeśli fascynują się nimi głównie gimnazjaliści, to chyba zrobienie paru rzeczy z „Książki bez sensu” nie będzie dla szesnastolatków zbyt obciachowe, pod warunkiem, że dobierzemy właściwe ćwiczenia.
Przygotowałam przykładowe strony, by pokazać Wam, co mam na myśli. Na pierwszy ogień idzie „Książka pod tytułem”.
1. Ćwiczenie na kreatywność, dzięki któremu możemy lepiej poznać uczniów. Wymaga ustnego uzasadnienia i może być dobrym startem do rozmowy na temat, czy przedmioty, którymi się otaczamy mogą coś o nas powiedzieć.
2. Ćwiczenie dzięki któremu możemy poznać zainteresowania i wiedzę o świcie współczesnym naszych uczniów, ich poczucie humoru (lub jego brak). Warto później zapytać który z artykułów przeczytaliby najchętniej i dlaczego.
3. To zadanie wydaje mi się odpowiednie dla każdego (tak, nawet dla dorosłych). Rzecz, przy której można się pośmiać, popuścić wodze fantazji, wykazać się kreatywnością. Po prostu zaszaleć 😉 Łatwo je zmodyfikować, np. dać każdej osobie inną literę.
Pozostałe zadania pochodzą z „Książki bez sensu”
4. Takie ćwiczenie, tylko w formie ustnej, czasem stosuję wśród nowych grup w celu przełamania lodów. Moim zdaniem, nieco niefortunne jest tu słowo „przyjaciel” w kontekście klasy, ale można to zadanie zmodyfikować do naszych potrzeb.
5. Pozostałe zadania dają nam jakąś podstawową wiedzę o uczniach, pozwalają poznać się nawzajem i są świetnym pretekstem do rozmów i dyskusji.
6.
7.
8.
Oczywiście, mam świadomość, że podobne zajęcia można zorganizować bez materiałów zaczerpniętych z tych książek, ale wydaje mi się, że ta forma jest bardziej atrakcyjna dla młodzieży. Przede wszystkim pokazuje, że ich nauczyciel idzie z duchem czasów i trzyma rękę na pulsie, co może pomóc zbudować więź i zaufanie.
UWAGA!
Drodzy uczniowie! Jeśli to Wy czytacie ten wpis, weźcie sprawy w swoje ręce i zaproponujcie wychowawcy, że przygotujecie zajęcia integracyjne dla klasy. Skorzystajcie z moich pomysłów, by zrobić dobre wrażenie na nauczycielu, lepiej poznać nowych kolegów i koleżanki, przeprowadzić lekcję, która będzie dla Was atrakcyjna.
Wprawdzie nie jestem ani uczniem ani nauczycielem, ale skoro widzisz dydaktyczne możliwości „Zniszcz ten dziennik” czy tam „To nie książka”, to zachęcam do sięgnięcia po „Bałagan” – za chwilę będzie premiera, a tam pojawiają się właśnie takie zadania bardziej dla starszej młodzieży, są nawiązania do sztuki czy kultury dawnych cywilizacji, więc oprócz ekspresji, integracji, jest jeszcze realna edukacja