Robotnik z plakatu pewnie czyta jeden z kilkudziesięciu tomów dzieł zebranych Lenina, które w owych czasach były najbardziej reprezentacyjnymi książkami w całej bibliotece… I obowiązkowo „Trybunę Ludu”, jedyny słuszny dziennik wychodzący w całym kraju.
Wskaźniki nakładów gazet i książek podane w dolnej części plakatu wyglądają imponująco i mają silną tendencję zwyżkową. Ciekawa jestem ile to wszystko miało wspólnego z ówczesną rzeczywistością. Ktoś z was może pamięta?
Jak wam się podoba ta propaganda sukcesu? Ja jestem zauroczona tym plakatem od momentu, gdy go dostrzegłam na wystawie poświęconej PRL-owi.