Kwestja krwi, Marcin Wroński

W.A.B., 2014

Liczba stron: 320

Jeden z najdłuższych polskich cykli kryminalnych – seria, którą łączy postać Zygi Maciejewskiego – doczekała się niedawno kontynuacji. „Kwestja krwi” przenosi nas do Zamościa, gdzie śledzimy pierwszą sprawę kryminalną rozwiązywaną przez Maciejewskiego. Ta jest nietypowa, bo przez większość czasu nie wiemy nawet jakie przestępstwo zostało popełnione, o ile w ogóle doszło do złamania prawa.

W ogrodzie zoologicznym przylegającym do szkoły dla dziewcząt znany zamojski prawnik znajduje zakrwawioną damską rękawiczkę. Nie ma ciała, nie ma innych dowodów przemocy. Rękawiczka szybko zostaje zidentyfikowana jako własność młodej kobiety, uczennicy szkoły w Zamościu. Okazuje się, że właścicielka zguby od paru dni nie stawiła się na zajęcia szkolne, nie pojawiła się też na stancji. Czy jest powód, żeby wszczynać śledztwo, kiedy ojciec zapewnia, że dziewczyna przebywa w rodzinnym domu? Maciejewski, najmniej doświadczony w pracy kryminalnej, ma rozwikłać lub zamknąć tę sprawę w ciągu kilku dni, jak życzy sobie tego jego przełożony. Instynkt policjanta nakazuje mu drążyć temat i nie wierzyć w rzeczy, na które nie ma żadnych dowodów.

Wątek kryminalny jest dobry, ale ten społeczno-obyczajowy jeszcze lepszy. Wroński opisuje sytuacje materialną i mieszkaniową swojego bohatera. Maciejewski zarabia tak mało, że nie stać go na regularne posiłki, mieszka w zimnym, wynajmowanym od rodziny żydowskiej pokoju, do śledztwa dokłada ze swoich pieniędzy. Większość pracy śledczej wykonuje poza gabinetem: w knajpach, w bramie, podczas rozmów z szemranym towarzystwem Zamościa. Ciekawe są też kwestie obyczajowe poruszane w książce – wątpliwa moralność panien uczących się w renomowanej szkole, podwójne życie ich nauczycieli, rozwiązłość oficerów rosyjskich stacjonujących w Polsce, szemrane interesy stróżów prawa i stręczycieli.

Marcin Wroński kreśli przekonujący obraz niepodległej Polski w pierwszych latach po oswobodzeniu się spod zaborów. Nie jest to kraj ani piękny, ani zamożny, ani szlachetny. Pomiędzy warstwami społecznymi jest istna przepaść, a jednak bogactwem Polski międzywojennej jest jej wielokulturowość, tak widoczna na Zamojszczyźnie. Jeśli do tak mocno osadzonej w realiach powieści dodamy intrygujący wątek kryminalny i sprawnie nakreślone, wiarygodne postacie, otrzymujemy wciągającą książkę, którą warto przeczytać i polecić innym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *