Amber, 2009
Liczba stron: 183
Drugi z serii kryminałów z Martinem Beckiem przenosi czytelnika do Budapesztu wczesnych lat siedemdziesiątych, względnie późnych sześćdziesiątych. Martin Beck otrzymuje tajną misję polegającą na zbadaniu sprawy szwedzkiego dziennikarza, który zaginął bez śladu na Węgrzech podczas wykonywania rutynowego zlecenia dla gazety.
Budapeszt wita Becka upałem. Pozostawiony sam sobie Beck zdaje się nie mieć serca do tej misji – tym bardziej, że ze Szwecji, działający na jego prośbę koledzy, donoszą o niezbyt chwalebnych wyczynach dziennikarza. Śledczy traci też pomysły na poprowadzenie śledztwa, ponieważ brak jest śladów, brak motywów i świadków popełnienia przestępstwa, o ile do takiego doszło. Dziennikarz mógł wszakże zniknąć z własnej woli. Na domiar złego ktoś śledzi Becka, policja węgierska też nie wydaje się być przychylna obecności szwedzkiego śledczego na swoim terenie.
Powieść jest ciekawa, pozornie nie dzieje się w niej zbyt wiele, ale akcja konsekwentnie posuwa się do przodu. Beck mimo swojej powagi, zadumania, chłodu jest postacią bardzo wyrazistą i realistyczną. Czytałam gdzieś mało pochlebną recenzję tej powieści, autor zarzucał fabule monotonię – owszem nie znajdziecie w tej powieści pościgów policyjnych, zbierania i analizy chemicznej dowodów rzeczowych, nie ma też bohaterów i złoczyńców – jest za to bardzo ludzkie i etyczne podejście do zawodu policjanta, zajmująca zagadka do rozwiązania i szczypta realiów życia za żelazną kurtyną na Węgrzech.