Officyna, 2010
Liczba stron: 145
Ciężko jest pisać o książce, która jest aż gęsta od treści. Trudno wybrać to, co w niej jest najważniejsze, bo ważne wydaje się być wszystko. Trudno nawet ją czytać, bo słowa Baumana potrzebują czasu i miejsca. Nie cierpią pośpiechu, bylejakości i ślizgania się po powierzchni. Czytałam te eseje i wciąż coś zapisywałam w notesie, bo Bauman przede wszystkim pisze o życiu, o ludziach i wartościach.
Świat współczesny wcale nie ułatwia nam wyborów, bo daje wszystkiego za dużo i zbyt często zmienia oferowane opcje:
„Kultura ery płynnej nowoczesności nie nawołuje do uczenia się, lecz do zapominania, nie do gromadzenia zdobyczy, lecz ich pozbywania się i wymiany na inne bez żalu czy wyrzutów sumienia. Jest ona kulturą odrywania się i zrywania więzów, nieciągłości i puszczania w niepamięć.”
Pomyślcie o różnorodności kultur, modach, trendach, lansach. To, co dzisiaj jest na topie, za rok będzie obciachowe, zatem trzeba się tego pozbyć i zapomnieć. Płynność rzeczy sprawia, że nawet piękno podlega modzie. Postęp rozumiany w ten sposób to nie parcie do przodu, ale rozpaczliwe próby podejmowane po to, by nie pozostać w tyle za tym, co modne.
„Tymczasowość jest jedynym stałym atrybutem piękna.”
Miejscem sztuki współczesnej nie są już muzea, tam wystawiamy to, co modne przestało być. Nowoczesna sztuka wychodzi na ulice i musi być dynamiczna – jesteśmy wszak wychowani na ruchomych obrazach. Przemawiają do nas instalacje będące w ciągłym ruchu i takie, w których widać zmiany związane z upływem czasu – kolaże, w których nie wiadomo czy już się rozsypują, czy ich wygląd jest zamierzonym działaniem artysty.
Bauman mówi również o naszych lękach związanych z doświadczaniem świata.
„Miasta są terenami, na których nieznajomi są stale obecni nie przestając być nieznajomymi, czyli obcymi.”
Mamy zatem tendencję do odgradzania się od tego, co nieznane, napędzając swoje strachy, żywiąc swoje fobie, bo:
„widok nieznajomych przeraża tym bardziej, im większym się ich łukiem na co dzień omija i im rzadziej się ich napotyka.”
Podziw zatem wzbudzają osoby takie, jak Ryszard Kapuściński, o którym Bauman pisze z życzliwością, podziwem i wielkim szacunkiem. Ludzie, którzy nie boją się innych kultur, śmiało wkraczają w nieznane, a inny człowiek stanowi dla nich zagadkę, którą chętnie rozwiązują. Według Baumana podobne cechy ma biograf Kapuścińskiego i jego uczeń Artur Domosławski.
Czytanie esejów Zygmunta Baumana nie jest łatwe, bo nie można tego czynić powierzchownie i po łebkach, ale nauka płynąca z jego obserwacji znacznie wykracza poza poświęcony lekturze czas, bo jest uniwersalna. Przekonajcie się jaka to przyjemność obcować z pięknem języka, przenikliwością umysłu oraz estetycznie wydaną książką.