Czarna Owca, 2010
Czas nagrania: 20 godz. 20 min Czyta Andrzej Masztalerz
Liczba stron: 648
Już dawno nie miałam takich ambiwalentnych odczuć. Skończyłam słuchanie książki prawie miesiąc temu i ciągle nie wiem co o niej napisać. Nie wiem, bo nie potrafię się zdecydować czy mi się podobało, czy też nie. Test czasu skłania mnie do opowiedzenia się pozytywnie za tą książką, ponieważ historia opowiedziana przez Perssona wciąż gdzieś we mnie mieszka, a im więcej o niej myślę, tym bardziej przekonuję się do stylu autora.
Z okna akademika w Sztokholmie wypadł człowiek. Nie był studentem, a amerykańskim dziennikarzem, który pracował w Szwecji nad jakimiś artykułami. Policja przyjmuje samobójczą wersję zdarzeń, bo też wiele wskazuje na to, że Amerykanin skoczył z okna dobrowolnie. Jednakże jeden szczegół – skrytka w obcasie buta oraz jej zawartość skłaniają Johanssona (nieprzekupnego stróża prawa) do poprowadzenia prywatnego śledztwa. Wkrótce ten typowy zdawałoby się kryminał zmienia się w powieść o działalności służb specjalnych. Wydarzenia opisane w książce prowadzą do tragicznego finału – zamachu na premiera Szwecji. I choć nie pada tu nazwisko premiera, to wiadomo, że chodzi o Olofa Palmego. Nierozwikłane śledztwo w tej sprawie stało się dla Perssona inspiracją do przedstawienia fikcyjnej wersji zdarzeń.
Moją niechęć wzbudzali niektórzy bohaterowie – skorumpowani, źli policjanci i agenci specjalni, naiwne policjantki oraz leniwi śledczy. Jedynie Johansson i jego kumpel (zapomniałam nazwiska) zdawali się wyróżniać wśród egoistycznych, mało myślących przedstawicieli prawa. Akcja powieści rozgrywa się w Szwecji i w USA, a jej początki sięgają czasów drugiej wojny światowej. Mimo dużego rozmachu czaso-przestrzennego słucha się tej książki całkiem nieźle, a jedyną trudność sprawiają nazwiska bohaterów. Przez pewien czas ta ich szwedzka egzotyka sprawiała, że czułam się zagubiona i musiałam mocno skupiać się na akcji, żeby nie pomylić bohatera pozytywnego z czarnym charakterem 😉
O audiobooku:
Andrzej Masztalerz w roli lektora jak najbardziej mi odpowiadał, ale zastanowiła mnie jedna rzecz. Nagranie podzielono na ok. 200 odcinków. Niektóre z nich trwały grubo ponad pół godziny, inne po 1-2 minuty. Po co tak szatkować tekst?