Muza SA, 2010
Liczba stron: 334
„Misterioso” to utwór nagrany przez Theloniousa Monka. W powieści został wykorzystany jako przełom i motyw przewodni dla śledztwa w sprawie morderstw popełnianych przez seryjnego mordercę, polującego na rekinów szwedzkiego biznesu. Czy między ofiarami był jakiś związek, czy wybierani są przypadkowo, czy morderca działa według jakiejś swojej listy i kto się na niej znajduje?
Te i inne pytania stawiają sobie policjanci wybrani do niewielkiej, grupy badającej tą sprawę. Aby znaleźć się w tej elitarnej jednostce należało wyróżnić się czymś na tle innych policjantów. Główny bohater, policjant Paul Hjelm, zasłużył się, na przykład, niezbyt przemyślaną akcją, której podjął się na własną rękę. Awans do grupy śledczej otrzymał zamiast spodziewanego wypowiedzenia – tzw. Drużyna A potrzebowała szybko myślącego i działającego policjanta.
Sam Hjelm bywa jednak dalece męczącym głównym bohaterem, ani nie da się go polubić, ani definitywnie znielubić. Hjelm aktualnie przeżywa kryzys małżeński połączony z kryzysem własnej osobowości, dodatkowo marzy mu się romans z koleżanką z pracy – jedyną kobietą w Drużynie. Intensywne śledztwo i liczne nadgodziny odrywają go od rodzinnych kłopotów. Dochodzenie w sprawie Łowcy Rekinów toczy się na wielu płaszczyznach i dotyka licznych sfer życia ofiar – od spraw biznesowych, poprzez życie erotyczne aż po nielegalne interesy i współpracę z rosyjską mafią.
Do połowy książki nie mogłam się wciągnąć w akcję. Szczegóły dotyczące działań biznesowych oraz nagromadzenie trudnych do spamiętania szwedzkich nazwisk okazały się dość nudne dla mnie. Im dalej tym jest lepiej, akcja przyspiesza, pojawiają się nowe ciekawe wątki, Drużyna A zaczyna odnosić pierwsze sukcesy, a jednocześnie zaczyna stanowić zgrany team. Co mnie irytowało to wciąż powracający wątek zmiany skórnej na policzku głównego bohatera Hjelma. Co ma symbolizować wciąż przyjmujący inny kształt pryszcz na policzku policjanta? Ktoś to rozgryzł? Czy ten wątek będzie kontynuowany w kolejnych częściach o Drużynie A autorstwa Arne Dahla? Oby nie…