Jak trzeba wychowywać dzieci, by tak jak Kinga pełne były wiary w człowieka, otwarte, umiejące marzyć i spełniać te marzenia?
Kinga była marzycielką. Swoje marzenia konsekwentnie realizowała i opisywała w pamiętniku oraz na portalach internetowych. Była właścicielką strony internetowej, która zrzeszała i wciąż przyciąga wielu młodszych i starszych idealistów i ludzi wolnych duchem.
Po objechaniu autostopem całego świata wraz ze swoim partnerem Chopinem, postanowiła zwiedzić Afrykę, której nie uwzględniała poprzednia podróż. Do Afryki wybrała się zupełnie sama. W pierwszej kolejności przejechała przez całą zachodnią Europę, aby w Hiszpanii zabrać się stopem przez morze i dotrzeć na obrzeża Afryki. Afryka zdumiała Kingę. Tak ciepłego przyjęcia samotnej podróżniczki nikt nie przewidział. Wręcz przeciwnie, znajomi odradzali Kindze podróż po Afryce obawiając się o jej bezpieczeństwo na tym dzikim lądzie.
„Moja Afryka” została wydana po śmierci jej autorki i bohaterki. Kinga zmarła na malarię w Ghanie. Z jej zapisków i fotografii powstała ta książka, opisująca przygodę afrykańską. Jest fascynującą pogodną relacją z kolejnych etapów podróży. Kinga opisuje ludzi, którzy pomogli jej w podróży, którzy zupełnie bezinteresownie udzielali schronienia i gościny w swoich skromnych domach. Opowiada o ciekawych trasach oraz środkach transportu, którymi podróżowała – czasem był to motocykl, którym ktoś podrzucał podróżującą z plecakiem dziewczynę do kolejnej wioski, czasem była to niemiłosiernie zatłoczona ciężarówka, czasem musiała wędrować pieszo z całym ekwipunkiem na plecach.
Jednak nie wszystko w Afryce było idealne – kultywowanie magii, okrucieństwo w stosunku do zwierząt, handel dziećmi to rzeczywiste problemy. Kingę irytowało także sporo innych przywar Afrykanów – m.in. żebrzące dzieci i pazerność niektórych ludzi.
W książce sporo jest treści – chwilami opisy kolejnych środków lokomocji, noclegów oraz Mohamedów wydają się być nużące, bo w rezultacie zlewają się w jedno ogólne wrażenie, jednak rozumiem intencje wydawców i twórców książki, by pozostać jak najbliżej oryginalnych zapisków Kingi, która nie mogła pomóc w redagowaniu tekstu.
Zwracają uwagę liczne fotografie, które pozwalają wyobrazić sobie barwność Afryki, piękno afrykańskich kobiet, ubóstwo mieszkańców, swobodę i beztroskę afrykańskich dzieci. Cudowne są zdjęcia żyrafy, Kingi na białym wielbłądzie, oczu nie mogłam oderwać od bajecznie kolorowych afrykańskich strojów.
Pytanie, które postawiłam na początku tej recenzji to pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy po zamknięciu książki. Kinga była postacią fascynującą i wierzę, że jej życie wciąż inspiruje innych, a postępowanie może być przykładem dla poszukujących swojej drogi.