Moje Indie. Przygoda nie pyta o adres, Jarosław Kret

Świat Książki, 2009

Liczba stron: 335

Jarosław Kret wielokrotnie przebywał w Indiach – za każdym razem wiedziony ciekawością świata, fascynacją tym krajem, jego bogatą kulturą i ludźmi. Indie, które opisuje w swojej książce to kraj kolorowy, tętniący życiem, tolerancyjny i tak odmienny od europejskich wyobrażeń, że prawie nierzeczywisty.

Moja znajomość Indii jest bardzo niewielka, przed lekturą książki Jarosława Kreta swoją wiedzę o tym wielkim kraju opierałam na znajomości „Syna cyrku” Irvinga i telewizyjnych obrazków matki Teresy zajmującej się chorymi i bezdomnymi, wśród których przemyka elegancka księżna Diana. Ogólny obraz tego kraju jednoznacznie kojarzył mi się z nędzą, brudem, upałem, chorobami, wyzyskiem, marazmem i beznadzieją.

Indie Kreta to kraj diametralnie różny od moich wyobrażeń – jedyne, co potwierdziło się to upał dochodzący do 50 stopni w najgorętszych miesiącach. Przede wszystkim zdumiała mnie spontaniczność, gościnność i otwartość mieszkańców Indii. Opisywane w książce święta to dni i noce nieustającej zabawy. Potrawy i miejsca odwiedzane przez reportera to małe i duże dzieła sztuki. Zdumiewają związki Indii z Polską – po raz pierwszy przeczytałam o indyjskim maharadży, który uratował z wojennej zawieruchy 1000 polskich osieroconych dzieci.

Tolerancja Indusów i współistnienie wielu religii wydają się być godne naśladowania, tak samo jak ich zamiłowanie do higieny osobistej. Autor jednocześnie opisuje indyjskie miasta i ulice – mocno kontrastujące z higieną opisywaną wcześniej, bo lepiące się od brudu, cuchnące krowim łajnem, rozkładającymi się resztkami i rzeki aż gęste od unoszących się w ich wodach śmieci i organicznych odpadów. Rozdziały poświęcone małżeństwom aranżowanym i sytuacji kobiet w Indiach otworzyły mi oczy na zmiany zachodzące w tym kraju.

Ze wszystkich opisów i rozdziałów wyziera autentyczna tęsknota to indyjskich klimatów, prawdziwe zafascynowanie tym odmiennym krajem. Autor nie pomija negatywnych obrazów Indii – drobnych złodziejaszków żerujących na turystach, żebraków spotykanych na każdym kroku, naciągaczy, biedy. Jednakże uczy w książce tolerancji i przyjmowania świata takim, jaki jest – nie próbuje zmieniać Indii, dostosowywać ich do europejskiego sumienia czy gustu, ma świadomość, że jest w tym kraju tylko gościem i stara sie zapamiętać i nauczyć się jak najwięcej od swoich indyjskich przewodników i gospodarzy. Wiedzę te przekazuje czytelnikom książki wraz z mnóstwem pięknych fotografii, legend i osobistych wspomnień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.