Mordercy w mauzoleach, Jeffrey Tayler

Carta Blanca, 2011

Liczba stron: 410

Jeffrey Tayler jest Amerykaninem od kilkunastu lat mieszkającym w Rosji. Jest również dziennikarzem i podróżnikiem. Wydaje książki ze swoich podróży po świecie. Podróż, o której mowa w tej książce, rozpoczęła się wiosną 2006 roku w Moskwie, a skończyła jesienią w Pekinie. Tayler przejechał trasę na wschód korzystając z różnych środków transportu, pociągów, taksówek, autobusów i zatrzymując się w miejscach, które z różnych powodów chciał bliżej poznać. Nie była to jego pierwsza podróż w tamte rejony, ale pierwsza tak szczegółowo udokumentowana.

Tyler stara się jak najwięcej rozmawiać ze swoimi przewodnikami, osobami, które go goszczą oraz przygodnymi towarzyszami podróży. Posługuje się językiem rosyjskim, tureckim i chińskim. Interesują go poglądy mieszkańców byłych republik Związku Radzieckiego, na temat przemian w latach dziewięćdziesiątych, rządów Putina oraz spuścizny kulturowej danego regionu.

Z wielu zanotowanych rozmów i obserwacji wyłania się smutny i trochę przerażający obraz mieszkańca Rosji. Prawie wszyscy tęsknią za czasami ZSRR, kiedy to państwo gwarantowało jako taki dobrobyt, a przynajmniej nie było widać rażących różnic w stanie posiadania – wszyscy mieli takie samo nic. Teraz biedni, którzy stanowią znaczną większość społeczeństwa pomstują na tych, którzy dorobili się majątków korzystając na reformach wprowadzonych przez Jelcyna.

„Sowieci zaszczepili nam wszystkim przekonanie, że pensja się należy, czy się pracuje, czy nie. Jesteśmy za leniwi, żeby sie odrodzić, bo to oznacza pracę. Nikomu się nie chce pracować.”

To jeden z nielicznych rozsądnych i zdolnych do oceny głosów. Większość głównie narzeka, pomstuje na swój los, krytykuje Busha i chwali Putina oraz Stalina, który gdzie się nie obejrzeć uznawany jest za bohatera narodowego.

„Stalin zrobił, co musiał. Żeby się zjednoczyć, Rosja potrzebuje silnego władcy.”

Tayler komentuje to w następujący sposób:

’W kontekście Rosji silny władca zawsze, bez wyjątku, oznacza siedzącego na tronie zabójcę, który w imię racji stanu likwiduje wszystkich ośmielających się sprzeciwiać narzuconej przez niego polityce, często bezsensownej i szkodliwej.”

Stąd też tytuł książki – mordercy czczeni są w mauzoleach w Moskwie, Pekinie i na terytorium Mongolii Wewnętrznej, gdzie znajduje się symboliczne mauzoleum Czyngis-chana.

Wstrząsnęła mną jeszcze jedna wspólna cecha wszystkich bez wyjątku rozmówców Tylera – nienawiść na tle etnicznym. Mieszkające obok siebie narody (często sztucznie przeszczepione na dany grunt) wzajemnie sobą pogardzają. Aż dziw, że Rosją nie wstrząsają coraz to nowe wojny domowe.

Jak żyć w takim kraju? Rosjanie dostosowują się do warunków, które pośrednio sami sobie stworzyli. Najlepszym sposobem na znieczulenie jest alkohol, spożywany przez wszystkich i wszędzie. Następnie – łapownictwo. W Rosji niczego się nie załatwi bez łapówki, a nawet odrobina władzy predysponuje człowieka do sięgania po pieniądze innych. I jeszcze poczucie humoru i podchodzenie do życia z humorem:

„… jedyne podejście, jeśli chce się zachować zdrowie psychiczne w kraju, w którym wszelka nadzieja na reformy zgasła, ludzie bogaci to oszuści i złodzieje, ludzie ubodzy – gamonie i nieudacznicy, a oszustwo jest zinstytucjonalizowane.”

Jednak tak naprawdę nie ma się z czego śmiać. Mnie nie było do śmiechu. Książka dużo mnie nauczyła i wskazała problemy, o których nie miałam większego pojęcia. Polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *