Liczba stron: 304
Amatorskie śledztwo, które o mały włos nie doprowadziło do tragedii, oraz dramatyczne wydarzenia, w których Joanna straciła swojego młodszego kochanka, wyczerpały psychicznie najbardziej energiczną powieściopisarkę i jej agentkę, Betty. O tych wydarzeniach możecie przeczytać w pierwszej części pt: „Ukochany z piekła rodem”. W „Morderstwie na Korfu” zabawny duet powraca i ma do rozwiązania kolejną kryminalną łamigłówkę. Tym razem akcja przenosi się na grecką wyspę Korfu. Joanna zamierza leczyć tam skołatane nerwy oraz napisać kolejny, wyczekiwany przez wydawcę i czytelników, romans. Jej plany pokrzyżuje morderstwo, którego ofiarą padnie przystojny Grek, właściciel luksusowego pensjonatu.
Zanim dojedzie do zbrodni, Joanna zdąży wyrobić sobie zdanie o swoich wakacyjnych współtowarzyszach z Polski. Nie jest jednak świadoma, że wszyscy ci poczciwie wyglądający ludzie, mają motyw, by zabić Greka. Łączące go z nimi interesy i prywatne sprawy ciągną się od lat i właśnie osiągnęły punkt krytyczny. Ta anonsowana na okładce śmierć nie jest jedynym tragicznym wydarzeniem, do którego dochodzi podczas turnusu w Grecji. Joanna i Betty znowu mają pełne ręce roboty.
Druga książka Alka Rogozińskiego utrzymana jest w podobnym stylu co jego debiut. Powieści tej nie można jednoznacznie przypisać do określonego gatunku – kryminał miesza się tu z satyrą na współczesny świat, wątki obyczajowe i kryminalne przenikają się nawzajem, liczne dygresje wprowadzają element rozrywkowy. Autor ma naprawdę lekkie pióro i talent do wymyślania intrygujących zagadek detektywistycznych. Niełatwo rozgryźć motyw zbrodni oraz wytypować zabójcę, więc ci, którzy lubią powieści z dreszczykiem, powinni być usatysfakcjonowani. Ci, którzy w książkach szukają wątków romantycznych i obyczajowych, dostaną dużą porcję sercowych dylematów. Ci, którzy dostrzegają absurdalność współczesnego świata celebrytów, niejednokrotnie zgodzą się w autorem i uśmiechną się rozszyfrowując aluzje do polskiej rzeczywistości. Ja już wiem, że książki Alka Rogozińskiego wprawiają mnie w dobry nastrój. Wy również powinniście sprawdzić ich terapeutyczne właściwości.
Nie jestem miłośniczką tego typu książek, ale czasem mam ochotę sięgnąć – bo czemu nie? 😀 Mhm, zaciekawiłaś mnie na tyle, że z przyjemnością sięgnę po te książki 🙂