Nadciąga mrok, Frank Tallis

Wydawnictwo Dolnośląskie, 2009

Liczba stron: 301

Niestety, wciąż czytam książki Tallisa nie po kolei. Szkoda, bo omijają mnie emocje związane z życiem uczuciowym Liebermanna, które przewija się w tle. Jeśli chodzi o intrygi kryminalne, to zaburzona chronologia nie ma wpływu na ich odbiór. Każdy tom cyklu „Zapiski Liebermanna” jest zamkniętą całością.

W tomie czwartym pt: „Nadciąga mrok” Rheinhardt prowadzi wyjątkowo nieprzyjemną sprawę, która może mieć powiązania polityczno-religijne. Ofiarą brutalnego mordu pada zakonnik, który ma bardzo radykalne poglądy na temat żydów. Liebermann, który jest psychiatrą, ponownie zostaje wprowadzony w tajemnice śledztwa, aby pomóc detektywowi w przesłuchaniach. Sam jednak ma poważne problemy w szpitalu, gdzie ma stanąć przed komisją dyscyplinarną, która zadecyduje o jego dalszym zatrudnieniu.

Wiedeń na początku XX wieku to miasto, w którym sztuka odgrywa bardzo ważną rolę. Sztuka postrzegana jest nie tylko jako wykonania dzieł muzycznych, plastycznych czy literackich, ale także zalicza się do niej sztukę kulinarną. Metody śledcze Rheinhardta opierają się mniej na kryminalistyce, a bardziej na wrażliwości samego detektywa.

Odniosłam wrażenie, że w tym tomie zagadka kryminalna odgrywała mniejszą rolę niż w poprzednich. Autor pokusił się bowiem o wprowadzenie kilku wątków pobocznych dotyczących organizowania pomocy społecznej, wyzysku bogatych nad biednymi, seksualnej przemocy wobec kobiet, rozgrywek na gruncie politycznym. Powtarzającym się wątkiem jest psychoanaliza oraz jej wykorzystanie w leczeniu osób dotkniętych jakimiś obsesjami.

Bardzo dobrze odnajduję się w tym cyklu kryminalnym i jak zwykle chętnie do niego wrócę przy przydarzającej się okazji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.