Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy, Wisława Szymborska & Kornel Filipowicz

najlepiej-w-zyciu-ma-twoj-kotZnak, 2016

Liczba stron: 416

Lektura listów często jest zajęciem nużącym dla osoby postronnej. Może też wywołać uczucie zażenowania, szczególnie gdy korespondentów wiąże uczucie. Na szczęście podczas czytania tej książki złożonej z listów (i pocztówek) pisanych przez Wisławę Szymborską i Kornela Filipowicza na przestrzeni wielu lat ani raz nie poczułam znużenia i zażenowania. Za to wielokrotnie się uśmiechałam.

Gdy zostali parą ona była już po czterdziestce, on miał ponad pięćdziesiąt lat. Mieli za sobą przeszłość w innych związkach. Los sprawił, że zaraz na początku ich wspólnej historii Wisława trafiła na wiele miesięcy do sanatorium w Zakopanem. W tym okresie ich korespondencja była najbardziej intensywna. Poetkę przepełniało poczucie winy i niepewność – czuła się źle z tym, że zawiodła Kornela. Miewała chwile zwątpienia, bała się, że swoją nieobecnością sprawi, że mężczyzna straci nią zainteresowanie. On natomiast nieustannie ją uspokajał, zapewniał o swojej stałości, odwiedzał, gdy było to możliwe. W następnych latach korespondowali ze sobą wtedy, gdy Szymborska wyjeżdżała do domu pracy twórczej do  Zakopanego, a Filipowicz z kolegami na ryby oraz w sprawach służbowych.

Mimo upływu czasu, wielu lat spędzonych ze sobą, listy są cały czas czułe, pełne troski i miłości. Te pisane w latach 80. odzwierciedlają niepewną sytuację artystów oraz zawierają więcej praktycznych informacji – skarg na niedostępność produktów żywnościowych, rosnące ceny. Gdzieniegdzie pojawiają się utyskiwania na cenzurę, która bezlitośnie cięła opowiadania Filipowicza oraz odniesienia do twórczości własnej lub kolegów po piórze. Często pojawia się jego kot Filipowicza – ten, który w wierszu poetki czekał w pustym mieszkaniu.

Najbardziej niezwykłe w tych listach jest to, że Szymborska i Filipowicz czasami pisali do siebie w imieniu fikcyjnych, wymyślonych przez siebie postaci. Listy hrabiny i jej służącego są pisane stylizowanym językiem, zabawne, utrzymane w tonie plotkarskim. W listach pojawiają się też inne zmyślone postacie, np. zakochana w Filipowiczu gosposia. W związku z tym, że wiele listów zawierało ilustracje oraz słynne wyklejanki wydawca zadbał o przedruk oryginałów. (Bardzo starannie wydana jest ta książka.)

Nie spodziewałam się, że przeczytam tę korespondencję z takim zainteresowaniem i zachłannością. Zachwyciły mnie: doskonale wyważony dowcip, czułość i wzajemna miłość, a także codzienne troski (te związane ze zdrowiem, twórczością, sytuacją w kraju). Piękna była ta miłość dwojga dojrzałych, ale młodych duchem ludzi. Miłość piękna i mądra. Dojrzała, lecz świeża. Poważna i fircykowata. Mogę o tej książce mówić długo, używając wielu synonimów słów wspaniała i interesująca. Ale zamiast czytać moje niekończące się zachwyty, lepiej przeczytać książkę.

3 komentarze do “Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy, Wisława Szymborska & Kornel Filipowicz”

  1. Zaciekawiłaś mnie 😉 Mimo mojego uwielbienia do czytania biografi po listy rzadko sięgam z powodów jakie sama wymieniłaś, ale myślę, że tym razem zrobię wyjątek. Wisława Szymborska jest moim zdaniem wyjątkowo fascynującą kobietą, więc tytuł ten stał się moją lekturą obowiązkową 🙂

  2. Już w szkole, kiedy czytałam wiersze Szymborskiej, byłam pod ogromnym wrażeniem jej twórczości. Teraz, kiedy minęło kilka lat, nadal uważam je za coś pięknego. Po tę pozycję sięgnę, chociażby z ciekawości 🙂

  3. Kupiłam tę książkę na krakowskich Targach Książki. Bez zastanowienia pobiegłam w pierwszy dzień na stoisko Wydawnictwa Znak, chwyciłam ją w me ręce (oraz 3 inne tytuły!) i nie wypuściłam już aż do czasu, gdy dotarłam do domu (no może na 5 sekund, gdy pozwoliłam zapakować ją do reklamówki).

    Raptem tydzień przed Targami skończyłam czytać książkę Michała Rusinka „Nic zwyczajnego”. Opowieść Rusinka o Wisławie Szymborskiej poruszyła mnie, zafascynowała i wzruszyła. Wiedziałam, że chcę bliżej poznać naszą Noblistkę (a że mieszkała tyle lat w Krakowie, to tak jakby bardziej moją niż innych;)) . A chyba nie da się lepiej poznać osoby niż czytając jej intymną korespondencję? Możemy wejść do jej świata przez delikatnie uchylony lufcik i tylko się zachwycać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.