Miłość w literaturze często działa na mnie odstręczająco, na pewno nie ma szans na to, żebym sięgnęła po książkę, o której wiadomo, że jest romansem. Są to zwykle powieści do bólu przewidywalne, napisane stylem rozpaczliwym i nudne jak flaki z olejem. Żeby nie było, że jestem gołosłowna, bo nie czytam, a się wymądrzam, przytoczę historię sprzed dosłownie kilku tygodni. Zostałam poproszona przez wydawnictwo o napisanie notki na okładkę książki autorki bardzo popularnej wśród młodzieży, ale też osób dorosłych. Sądziłam, że skoro jest tak popularna, to potrafi ciekawie pisać o miłości. Dotarłam do osiemdziesiątej strony i odpuściłam – notki nie napisałam, bo na pewno byłaby sprzeczna z oczekiwaniami wydawcy. Książka jest bzdurnie głupia, wypełniona tysiącami słów, które nie składają się na treść. Z przeczytanego fragmentu dowiedziałam się dosłownie dwóch rzeczy o bohaterach, a poszczególne sceny przedstawiały kolejne fazy podrywu. No ileż można, przecież wiadomo, że bohaterowie i tak trafią z sobą do łóżka, a sceny podrywu i flirtu można mnożyć w nieskończoność. Szkoda mi tych dziewczyn, które po lekturze tego typu książek myślą, że tak wygląda miłość.
Jest jednak jedna książka o miłości, która odmieniła bieg mojego życia, otworzyła mi oczy, udowodniła, że to nie miłość jest głupia, lecz sposób, w jaki zwykle się o niej pisze. Książka ta sprawiła, że niemal eksplodowałam pragnąc się komuś wygadać, opowiedzieć o swoich uczuciach związanych z lekturą oraz moim mocno niedoskonałym związku. Jako że nikogo takiego nie było w moim najbliższym otoczeniu, a potrzeba mówienia o tej książce była silniejsza niż mój rozsądek, postanowiłam założyć blog. Nieudolny, przesycony emocjami, chaotyczny i trochę żenujący wpis, o książce, która nadal jest jedną z najważniejszych w moim życiu, zapoczątkował blog Czytam, bo lubię.
Teraz trochę się go wstydzę, jest zbyt osobisty i niezgrabny, ale go nie usunę, bo jest dowodem na to, jaką drogę przeszłam w życiu osobistym oraz blogowym. Ponadto przypomina mi, co jest dla mnie najważniejsze w miłości – wierność, całkowite oddanie, przyjaźń, bez której nie byłoby niczego trwałego, ciepło i takie samo poczucie humoru. Od momentu opublikowania tej pierwszej notki w moim życiu zmieniło się prawie wszystko, ja sama chyba jestem teraz zupełnie inna. Jedna rzecz pozostała niezmienna. Uwielbiam tę książkę:
Kliknięcie na zdjęcie przeniesie Was do wpisu, o którym mowa powyżej.
Od czasu do czasu warto się odważysz pokazać uczucia:)
Faktycznie, ta książka jest świetna a miłość w niej opisana nie jest infantylna i płaska. Ja też nie czytuję typowych romansów:)
Czego by o miłości nie sądzić, jest ona jedną z głównych sił sprawczych dla artystów. I tak jak z muzyką – prawie wszystkie piosenki są o miłości, ale tylko niektóre uciekają od sztampy.
To jedna z najpiękniejszych książek o miłości. To ta, którą trzyma się na półce z myślą przekazaniu jej córce 🙂
Na miłość nie ma przepisu, ani reguły i każda historia jest inna oraz na swój sposób urzekająca. Jeśli ktoś ma do miłości jakieś zastrzeżenia bądź niepewność, prędzej, czy później może sięgnie po tę książkę i podda się na chwilę refleksji.